Giełda znów jest wielką żyłą złota

Grzegorz Nawacki, Przemek Barankiewicz, MZ, SG
opublikowano: 2007-02-02 00:00

Rekordowe wzrosty na giełdzie śrubują wyniki funduszy. Jednak nie wszyscy ich klienci mają powody do radości.

Indeks WIG po raz pierwszy w historii przebił psychologiczną barierę 55 000 punktów. WIG20 przeskoczył natomiast 3500.

Rekordowe wzrosty na giełdzie śrubują wyniki funduszy. Jednak nie wszyscy ich klienci mają powody do radości.

Styczniowe wzrosty indeksów powinny cieszyć nie tylko rekinów giełdy, ale niemal każdego czytelnika „PB”, bo zapewne należy do grona 12,3 mln Polaków, których składki trafią do OFE. Te sporo zarobiły. Większą huśtawkę nastrojów mieli posiadacze jednostek funduszy inwestycyjnych, bo choć wszystkie akcyjne były na plusie, to najgorsze straciły po kilka procent do liderów. To może mieć konsekwencje.

— Jeśli w kolejnych miesiącach rynek będzie rósł spokojnie, to może być bardzo trudno odrobić taką stratę i w efekcie może być ona widoczna w rocznej stopie zwrotu —mówi Grzegorz Raupuk, analityk Analiz Online.

 

Bogatsi emeryci

Najlepszy OFE Dom wypracował w styczniu ponad 3,50 proc. To bardzo dobry wynik.

— W ujęciu historycznym miesięczna stopa zwrotu jest bardzo wysoka. Ciężko będzie ją powtórzyć w najbliższym czasie — komentuje Adam Kurowski, dyrektor departamentu zarządzania PTE Winterthur, który był minimalnie gorszy od najlepszego.

Ciekawostką jest to, że Dom ma najmniej ze wszystkich OFE spółek w portfelu: 42. Jest to jednak bardzo stabilny portfel, który niewiele się różni od zeszłorocznego. Kluczem było jednak postawienie na właściwe sektory.

— Mieliśmy spółki z sektorów IT i bankowego, które rosły, a unikaliśmy spółek surowcowych, których kursy stały lub wręcz spadały — tłumaczy sukces Adam Kurowski.

Sektor finansowy, tradycyjnie mocno obecny w portfelu Commercial Union, tym razem zaprocentował. Tego funduszu dawno nie było w czołówce.

— Efekty przyniósł relatywnie długi średni termin zapadalności w segmencie obligacji oraz wysoki udział akcji, szczególnie sektora bankowego — mówi Michał Szymański, dyrektor inwestycyjny Commercial Union PTE.

Niespodziewanie najgorszy był Polsat, wcześniej przez wiele miesięcy najlepszy.

— Zabrakło w jego portfelu sektora budowlanego — komentuje Grzegorz Raupuk.

 

Porażki z asekuracji

Większy rozjazd był wśród TFI. Zdaniem analityków wynik funduszu akcyjnego poniżej 5 proc. w tych warunkach rynkowych należy traktować jako porażkę. I to trudno wytłumaczalną. Być może niektórzy zarządzający przestraszyli się wahań z początku stycznia i niepotrzebnie zredukowali udział akcji w portfelu.

 

Bez emocji

Rekord indeksu nie ma specjalnego znaczenia dla posiadaczy jednostek, bo sytuacja na rynku zmienia się dynamicznie.

— Jutro indeks może nieco spaść, ale równie dobrze może paść kolejny rekord. Klienci powinni trzymać się przyjętej strategii i nie poddawać emocjom — mówi Grzegorz Raupuk.

Klienci funduszy emerytalnych natomiast mogą się cieszyć, bo nie stracą tak dużo na ewentualnej korekcie.

— Szkoda tylko, że OFE tak krótko inwestowały, bo gdyby taką stopę zwrotu wypracowały aktywa zgromadzone w ciągu kilkudziesięciu lat, to emerytura by istotnie wzrosła — kończy Grzegorz Raupuk.

Oni nakręcają rekordy

BRE Bank

Sławomir Lachowski

prezes

+13%*

 

To nagroda za dobre wyniki IV kwartału 2006 r. Osiągnięcia banku okazały się lepsze od oczekiwań.

BZ WBK

Jacek Kseń

prezes

 

 

+11%*

 

Kurs podbijają oczekiwania, że bank pokaże bardzo dobre wyniki za IV kwartał 2006 r. Rynek spekuluje, że mogą one być lepsze niż wcześniej prognozowali analitycy.

PGNiG

Krzysztof Głogowski

prezes

 

 

+11%*

 

Gazowy gigant nadrabia zaległości. Wcześniej jego akcje nie chciały się poddać szalejącej hossie. Pretekstem do wzrostów mogą być oczekiwania dobrych wyników za IV kwartał.

TVN

Piotr Walter

prezes

 

 

+8%*

 

Akcje spółki od miesięcy kontynuują marsz w górę. I nic dziwnego, skoro eksperci bardzo wysoko cenią perspektywy rozwoju firmy.

sonda

Ilu analityków giełdowych, tyle opinii o dalszych losach hossy na warszawskim parkiecie

Optymiści wierzą, że WIG20 zbliży się do 3800 pkt. Ale nie brak i ostrzeżeń przed ostrym zjazdem w dół.

Wojciech Szymon Kowalski

niezależny analityk

Ceny akcji na GPW pcha do góry optymizm inwestorów. Czynniki, które stanowią jego bazę, są znane od dłuższego czasu: dobre wyniki gospodarki, rosnące inwestycje i napływ środków do funduszy. Uważam, że są one już w pełni zdyskontowane i w obecnej sytuacji należy mieć się na baczności. Atmosfera na rynku ociera się o euforię. Można mieć poważne obawy, czy nie nadchodzi przesilenie. W ciągu najbliższych kilku tygodni spodziewałbym się jeszcze dobrej koniunktury, ale w takich warunkach wystarczy iskra, aby rozpocząć realizację zysków. Impuls może przyjść z amerykańskich giełd, na których spadki są niewykluczone.

 

Piotr Wiśniewski

analityk DM Amerbrokers

Po silnych wzrostach należy liczyć się z wyhamowaniem. Niewykluczone, że inwestorzy zechcą wykorzystać zbliżający się sezon wyników do realizacji zysków. Później możemy powrócić do wzrostów, ale pod warunkiem że nie popsuje się koniunktura na zagranicznych parkietach. Przy dalszych wzrostach nadal powodzeniem mogą cieszyć się akcje banków, spółek budowlanych i handlowych. Do tego zestawu dorzuciłbym sektor IT.

Dariusz Nawrot

analityk BM BPH

Obecna sytuacja przypomina tę z listopada zeszłego roku. Dlatego w ciągu najbliższych dwóch tygodni spodziewałbym się korekty w granicach 5 proc. Później może dojść do lekkiego odreagowania. Jednak najpóźniej za 2-3 miesiące może nastąpić mocniejsza korekta. Skala spadków może przypominać tę z maja i czerwca 2006 r.

 

Tomasz Jerzyk

analityk DM BZ WBK

Analiza techniczna nie daje sygnałów odwrócenia trendu. Dlatego można spodziewać się dalszych wzrostów. Czynnikiem sprzyjającym mogą się okazać dobre wyniki spółek za IV kwartał. W ciągu kilku tygodni spodziewałbym się zaatakowania przez WIG20 szczytu 3730 pkt. Kluczem do wzrostu mogą się okazać spółki surowcowe, których ceny ostatnio nie rosły.

 

Rafał Salwa

niezależny analityk

Spodziewam się utrzymania trendu wzrostowego do końca pierwszego kwartału. Oceniam, że indeks WIG20 zbliży się do 3800 pkt. Jednak mimo tej optymistycznej oceny wzrosty będą coraz bardziej spekulacyjne i euforyczne. Ten czynnik ryzyka będzie rzucał coraz większy cień na sytuację na rynku. Na dodatek większość firm jest już przewartościowana. Wniosek: mamy obecnie do czynienia z falą wzrostów, która może być zwieńczeniem dotychczasowej hossy.

Przemek Barankiewicz

GPW rozpoczęła miesiąc równie mocno, jak zakończyła poprzedni. Niemal wszystkie indeksy są najwyżej w historii.

Wczorajsze pokonanie 55 tys. pkt przez WIG to świetna wiadomość dla nas wszystkich. Na GPW inwestuje już —na własną rękę lub poprzez fundusze emerytalne i inwestycyjne — ponad 15 mln Polaków. Tylko w 2007 r. ich portfele przytyły o kilkanaście miliardów złotych.

Indeksy ciągną w górę banki i budownictwo. Banki najwierniej obrazują sytuację gospodarczą, a ta jest znakomita. Na sprzyjającym inwestycjom klimacie korzystają głównie budowlańcy. Akcje największych z nich (GTC, Echo, Budimex) zyskały w styczniu około 30 proc.

Obecne wzrosty znowu przyciągną Polaków do funduszy, głównie akcyjnych. Tylko w 2006 r. ta kategoria uzyskała 25 mld zł. Zbliżonym portfelem akcji (blisko 40 mld zł) dysponują OFE. Płyną do nich kolejne składki, choć popyt na akcje z ich strony hamują limity inwestycyjne.

Z odsieczą powinni przyjść inwestorzy zagraniczni, zachęceni danymi o gospodarce USA, oraz przeciętni Kowalscy. Specjaliści zauważają bowiem, że w Polsce coraz mocniej zaczyna działać tzw. efekt bogactwa. Rodacy — m.in. dzięki giełdzie — dysponują coraz większym kapitałem. To zwiększa konsumpcję i dalej nakręca wzrost gospodarczy.

Czy ta spirala może zostać przerwana? Analitycy nie są zgodni, co dobrze wróży koniunkturze. Wielkie hossy zwykle kończą się wtedy, gdy rynek ogarnia euforia.