Giełdy obrodziły telefonami
Bessa może utrudnić nowe emisje firm telekomunikacyjnych
Dla międzynarodowych inwestorów sprzedaż akcji Telekomunikacji Polskiej nie jest szczególnym wydarzeniem. Na świecie nastąpił bowiem prawdziwy wysyp publicznych ofert spółek telefonicznych.
Na początku października Szwajcarzy sprzedali 34,5 proc. akcji byłego państwowego monopolisty telefonicznego — Swisscom. Oferta zakończyła się sukcesem, bo inwestorzy kupili akcje, których cenę ustalono na 370 franków szwajcarskich (ok. 970 zł).
Bessa na światowych rynkach kapitałowych może jednak pokrzyżować plany emisji telefonicznych akcji kolejnych firm.
Wysyp ofert
Z powodu bessy rząd francuski odłożył sprzedaż drugiej transzy akcji France Telecom. Szacowano, że 12 proc. akcji spółki może być warte 44 miliardy franków (ok. 28 mld zł). Dwoma procentami akcji zainteresowany jest niemiecki Deutsche Telekom, z którym francuski operator zamierza nawiązać strategiczne partnerstwo. Jeżeli dojdzie do sprzedaży transzy, udział państwa we France Telecom spadnie do 63 proc.
Na rok 1999 planowana jest sprzedaż następnych transz akcji: belgijskiego Belgacom, szwedzkiej Telii, norweskiego Telenor. Grecy chcą sprzedać transzę akcji swojego operatora OTE.
Najpóźniej za pół roku na rynku znajdą się także kolejne emisje papierów austriackiej Telecom Austria. Portugalczycy zapowiadają wypuszczenie następnej emisji akcji Portugal Telecom, a Holendrzy trzeciej transzy akcji spółki telefonicznej KPN.
DoCoMo ponad wszystko
Japończykom udało się bez problemów sprzedać akcje największego na tamtejszym rynku operatora telefonii komórkowej — spółki DoCoMo. Oferta DoCoMo miała wartość 15 mld USD (51,75 mld zł). To do tej pory największa jednorazowa oferta publiczna na świecie.
Mimo recesji w Japonii inwestorzy zaufali DoCoMo. W ciągu trzech ostatnich lat przychody spółki zwiększały się przeciętnie 40 proc. rocznie. Firma, która w marcu 1994 r. miała 1,3 mln abonentów, teraz ma ich 20 mln. Oczekuje się, że pod względem kapitalizacji DoCoMo będzie wkrótce jedną z trzech największych firm w Japonii.
Mogą być problemy
Z powodu kryzysu w Rosji i na giełdach zachodnich prawdopodobnie odłożona zostanie publiczna oferta estońskiego operatora Estonia Telecom. Minister transportu i komunikacji Estonii, Raivo Vare, przyznał, że sprzedaż firmy jest możliwa, ale ,,rząd nie jest przygotowany sprzedawać jej za jakąkolwiek cenęŐŐ. Minister powiedział dziennikowi Wall Street Journal, że w czasie negocjacji zachodni biznesmeni przyznają, że nie są zainteresowani podejmowaniem nowych decyzji w czasie niepokoju na świecie.
W Europie Środkowo-Wschodniej oprócz Polski swoją telekomunikację zamierza prywatyzować Bułgaria. Na razie brak szczegółów. Również Rumuni szukają strategicznego partnera dla Rom Telecom. Jednak w tym przypadku prywatyzacja przeciąga się, a kolejni zagraniczni oferenci odpadają w przedbiegach.
Po co giełda
Sprzedaż akcji telekomunikacyjnych gigantów jest sposobem na oswojenie ludzi z rynkiem kapitałowym. I to bynajmniej nie tylko w Polsce. Oferta Deutsche Telekom przełamała nieufny stosunek Niemców do giełdy. Wcześniej spora część społeczeństwa traktowała parkiet raczej jako kasyno gry niż miejsce do inwestycji.
26 proc. akcji Deutsche Telekom sprzedano w ofercie publicznej w listopadzie 1996 r. po 28 marek za sztukę. Papiery notowane są teraz na giełdzie we Frankfurcie po 52,5 marki.
Mimo bessy nie mogą narzekać również akcjonariusze France Telecom, którzy kupowali papiery w październiku 1997 r. po 187 franków francuskich, wczoraj notowane na giełdzie paryskiej po 400 franków.