Spotkanie Ursuli von der Leyen z przewodniczącymi grup politycznych europarlamentu, które zaplanowane jest we wtorek na godz. 9, odbędzie się na marginesie sesji, ale zdefiniuje na kolejne miesiące prace Izby. Pod warunkiem, że w ogóle do niego dojdzie.
Przedstawienie składu nowej KE może się opóźnić ze względu na konflikt między słoweńskim rządem a opozycją, która zwleka z zatwierdzeniem nominacji dla nowej kandydatki na komisarkę europejską. Premier Słowenii Robert Golob przekonuje co prawda, że Marta Kos uzyska na czas aprobatę parlamentu krajowego, ale rzeczniczka PE Delphine Colard jeszcze na piątkowym briefingu w Brukseli zastrzegła, że zgodnie z zatwierdzonym w maju ubiegłego roku aneksem VII regulaminu PE nowo wybrany przewodniczący KE musi przedstawić liderom grup „skład całego kolegium kandydatów na komisarzy wraz z ich programem”. Dopiero potem, i po oficjalnym zatwierdzeniu kandydatów przez komisję prawną, kandydaci będą mogli rozpocząć wysłuchania przed właściwymi komisjami parlamentarnymi. W Brukseli już mówi się, że nowa Komisja nie zostanie powołana wcześniej niż 1 grudnia, ale von der Leyen wciąż ma nadzieję na to, że uda się utrzymać termin 1 listopada. Stąd też awantura słoweńska wzbudza takie zainteresowanie.
Drugim gorącym tematem rozpoczynającej się w poniedziałek o godz. 17 w Strasburgu sesji jest zaplanowana na środę o godz. 9 debata z premierem Węgier Viktorem Orbanem, który przedstawić ma priorytety węgierskiej prezydencji. Zwyczajowe wysłuchanie prezydencji w PE wywołało kontrowersje już na etapie planowania. Lewa strona Izby chciała zablokowania dyskusji z Orbanem za jego samozwańczą "misję pokojową", która przedstawia jako inicjatywę Węgier na rzecz zakończenia wojny na Ukrainie, w tym wizytę w Moskwie i Pekinie.
„Jesteśmy przeciwni tej debacie. Nie widzimy sensu w dawaniu głosu autokracie i kukiełce Putina” – mówił w poniedziałek na briefingu reprezentant Zielonych Simon McKeagney. Wystąpienia Węgier, poza powołaną przez niego prawicową grupą Patriotów dla Europy w PE, broniła jednak parlamentarna większość. „Orban ma oczywiście prawo do wystąpienia jako przedstawiciel prezydencji. Sam chętnie się go zapytam jak ocenia skuteczność swoich wizyt +pokojowych+ u Putina, bo wygląda na to, że Rosja raczej zintensyfikowała ataki na Ukrainę” – powiedział dziennikarzom szef jednej z grup politycznych w PE.
Wystąpienie Orbana nie będzie jedynym punktem programu poświęconym Węgrom – także w środę w PE odbędzie się debata poświęcona rozszerzeniu przez ten kraj w lipcu systemu zezwoleń na pobyt o obywateli Rosji i Białorusi. Europosłowie chcą przedyskutować z Komisją i Węgrami jaki będzie to miało skutek dla Schengen.
Samo posiedzenie rozpoczną w poniedziałek wieczorem debaty nt. wyników strategicznego dialogu dla rolnictwa, konsekwencji niedawnego ataku terrorystycznego w niemieckim Solingen oraz rosnącego antysemityzmu i mowy nienawiści. We wtorek rano posłowie do PE będą dyskutować na temat regulacji platform społecznościowych oraz roli unijnych przepisów cyfrowych (DSA) w ochronie demokracji i wolności w internecie.
Także we wtorek Mario Draghi, były prezes Europejskiego Banku Centralnego i były premier Włoch, przedstawi europosłom swój raport nt. zwiększenia konkurencyjności Europy. Draghi uważa, że Unia Europejska potrzebuje dodatkowo do 800 mld euro rocznie, by zachować konkurencyjność, a środki te można pozyskać m.in. poprzez dalszą emisję długu wzorem funduszu odbudowy. Z raportem zapoznała się już Komisja, teraz przedyskutują go europosłowie; Draghi przedstawi go też szefom państw i rządów w Radzie Europejskiej.
W czwartek, ostatniego dnia sesji, Parlament Europejski ma przegłosować rezolucję wzywającą kraje członkowskie do kontynuacji wsparcia wojskowego i finansowego dla Ukrainy; debata na ten temat odbędzie się we wtorek.
Natomiast dopiero w poniedziałek w ciągu dnia okaże się, czy części europosłów – w tym polskiej delegacji PO-PSL – udało się przeforsować dodanie do agendy sesji punktu poświęconego przywróceniu przez Niemcy kontroli na granicach lądowych.