W śledztwach paliwowych prokuratorzy będą teraz doszukiwać się nieprawidłowości przy imporcie.
Wczoraj ponad 20 funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ABW) przeszukiwało siedziby J&S w Warszawie i Szczecinie. ABW działała na zlecenie krakowskiej prokuratury apelacyjnej, nadzorującej śledztwa dotyczące mafii paliwowej.
— Interesuje nas pranie brudnych pieniędzy oraz fałszowanie dokumentacji — wyjaśnia Jerzy Balicki, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie.
Z naszych informacji wynika, że w śledztwach paliwowych główny nacisk prokuratorzy zamierzają położyć na nieprawidłowości, do jakich miało dochodzić przy imporcie ropy naftowej.
— W tym kontekście przeszukania w J&S nie powinny dziwić. Firma dostarcza przecież blisko 50 proc. przerabianej u nas ropy — mówi osoba zbliżona do śledztw paliwowych.
Jarek Astramowicz, prezes J&S Group, zapewnia, że spółki z grupy działają zgodnie z prawem, wywiązując się z podatków. Jego zdaniem, forma akcji ABW jest „niczym innym niż próbą zdyskredytowania wizerunku firmy w oczach opinii publicznej”.
— Współpracujemy z funkcjonariuszami ABW, udostępniając wszystkie wymagane dokumenty. Tak jak w wypadku innych kontroli, jesteśmy przekonani, że wyniki postępowania będą dla nas korzystne — mówi szef J&S.
Potęgę zarejestrowanego na Cyprze J&S zbudowali pochodzący z b. ZSRR muzycy: Wiaczesław Smołokowski i Grzegorz Jankielewicz. Prawie rok temu na łamach „PB” ten drugi deklarował, że w celu poprawienia atmosfery wokół spółki ujawni ona wyniki. Do dziś tego nie zrobiła.