Najnowsze dane GUS o PKB to najlepszy wynik od trzech lat. Rezultat jest zgodny z oczekiwaniami rynkowymi. Eksperci spodziewali się wzrostu w tempie 3,7 proc. r/r. Tyle wynosiła mediana prognoz, których rozrzut – trzeba przyznać – był dość duży: od 3 do ponad 4 proc. Autorzy projekcji inflacji i PKB opublikowanej na początku listopada przez Narodowy Bank Polski zakładali, że w III kwartale gospodarka rosła w tempie 3,3 proc., czyli takim jak kwartał wcześniej. Wstępne dane GUS okazały się bardziej optymistyczne.
Pod względem rocznej dynamiki wzrostu gospodarczego Polska plasuje się w ścisłej czołówce krajów Unii Europejskiej i bije na głowę państwa strefy euro. Średnia dynamika PKB całej UE to 1,5 proc. r/r, w strefie euro to 1,3 proc., choć są takie wyjątki, jak Irlandia z ponad 12-procentowym wzrostem PKB. Ale do danych o rachunkach narodowych Irlandii ekonomiści od lat podchodzą z dużym sceptycyzmem. Statystyki kraju są zaburzone przez wyniki międzynarodowych korporacji, które wybrały Irlandię na miejsce rejestrowania swojej działalności ze względów podatkowych.
Konsumpcja napędza wzrost
Jeszcze przed publikacją danych ekonomiści obstawiali, że za solidnym wzrostem gospodarczym będzie stała konsumpcja prywatna. O tym, czy mieli rację przekonamy się dopiero 1 grudnia, gdy GUS poda pełne dane. na razie jednak eksperci zdania nie zmieniają. I na przykład PKO BP wylicza dynamikę konsumpcji na poziomie 4,8 proc. r/r. To więcej niż kwartał wcześniej, gdy rosła o 4,4 proc.
Skąd to przyspieszenie? Przede wszystkim dobrze wyglądały wcześniej publikowane miesięczne dane o sprzedaży detalicznej towarów. Na ten fakt wskazują m.in. ekonomiści Banku Millennium.
„Niskie bezrobocie, wciąż solidna, choć nieco obniżająca się dynamika dochodów rozporządzalnych oraz poprawa nastrojów konsumenckich sprzyjają wynikom konsumpcji. Utrzymania tego trendu spodziewamy się także w kolejnych kwartałach”, napisali w komentarzu do danych.
Obok sprzedaży towarów wyraźnie rośnie też popyt na usługi, co wiemy bezpośrednio z danych o produkcji usług i pośrednio z wyższego niż przeciętny wzrostu cen.
Inwestycje wracają do gry
Ekonomiści w swoich komentarzach obstawiają jednak, że po słabym II kwartale mieliśmy niewielkie ożywienie w inwestycjach. PKO BP szacuje wzrost na 5,1 proc. r/r.
Ożywienie aktywności inwestycyjnej mają potwierdzać niektóre dane z przemysłu. Sprzedaż dóbr inwestycyjnych we wrześniu wzrosła o 16 proc. r/r, a prace inwestycyjne w budownictwie powróciły do wzrostu na poziomie 2,4 proc.
„W III kwartale najpewniej kontynuowany był wzrost inwestycji prywatnych, który mógł zostać wsparty, ostatnio wahliwymi, inwestycjami publicznymi. Wzrost nakładów był prawdopodobnie wciąż nierównomierny - bardziej napędzany wydatkami na maszyny i urządzenia niż na budownictwo oraz bardziej przez duże firmy z udziałem kapitału publicznego niż przez przedsiębiorstwa z kapitałem zagranicznym”, komentowali dane GUS eksperci PKO BP.
Prognozy PKB na cały rok 2025
Ekonomiści są zgodni, że dane za trzeci kwartał nie zmieniają istotnie ich prognoz na cały rok. PKO Bank Polski i ING Bank Śląski prognozują wzrost PKB o 3,5 proc. w całym roku, podobnie jak Bank Millennium. Z kolei ekonomiści Banku Pekao spodziewają się nieznacznie wyższej dynamiki na poziomie 3,6 proc.
„Problemem jest wciąż słabość popytu zagranicznego i w konsekwencji eksportu. Wprawdzie w ostatnich miesiącach widzieliśmy pewne sygnały poprawy sytuacji w tym obszarze, ale są one wciąż nieśmiałe. W konsekwencji, choć popyt krajowy ma jeszcze przestrzeń do rozkręcania się (inwestycyjnie 2026 zapowiada się na bardzo dobry), dla dalszego przyspieszania polskiej gospodarki kluczowa jest sytuacja w Europie” - oceniają ekonomiści Pekao.
Polską gospodarkę nadal mają wspierać zakupy gospodarstw domowych, a paliwem jest realny wzrost dochodów. Bo choć tempo podwyżek płac hamuje, to równolegle spada również inflacja. Na mocniejsze odbicie w inwestycjach poczekamy zapewne do przyszłego roku.
„Z punktu widzenia polityki pieniężnej w Polsce opublikowane dane stanowią argument dla zwolenników pauzy w luzowaniu warunków monetarnych. Szczególnie że wzrost PKB na poziomie 3,7 proc. rok do roku jest wyraźnie wyższy niż szacunek NBP zawarty w listopadowej projekcji. Skala dotychczasowych cięć jest znaczna (150 pkt bazowych), a wysoki deficyt fiskalny w warunkach solidnego wzrostu gospodarczego oraz niskiego bezrobocia skłania do ostrożności w dozowaniu cięć stóp procentowych”, zakładają ekonomiści Banku Millennium.
