Koniec rozmów o fuzji Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie (GPW) i Wiener Börse. Warszawa doszła do wniosku, że skoncentruje się na rozwoju organicznym. Przynajmniej na razie. Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie (GPW) nie wyklucza współpracy z Wiener Börse przy konkretnych projektach zwiększających atrakcyjność i rozpoznawalność środkowoeuropejskiego rynku kapitałowego, ale do fuzji parkietów jednak nie dojdzie. Warszawa doszła do wniosku, że skoncentruje się na rozwoju organicznym. Przynajmniej na razie.

— Giełda dziś nie bierze pod uwagę aliansu kapitałowego z naszymi przyjaciółmi z Wiednia. Nie wykluczamy powrotu do rozmów w przyszłości — mówi Paweł Tamborski, prezes GPW.
— W pełni popieramy rekomendację zarządu o zawieszeniu rozmów z Wiedniem. Oczekujemy dynamicznego rozwoju rynku kapitałowego w Polsce. Jesteśmy przekonani, że w ciągu kilku najbliższych lat GPW zdobędzie dużo mocniejszą pozycję na arenie międzynarodowej i niewykluczone, że wówczas wróci do rozmów o konsolidacji z partnerami zagranicznymi. Niekoniecznie musi to być Wiedeń. Mówimy o perspektywie 2-3 lat — mówi Wojciech Kowalczyk, wiceminister skarbu, głównego akcjonariusza GPW.
Za wstrzymaniem rozmów przemówił głównie rachunek ekonomiczny. Z analiz wynika, że ewentualne korzyści z synergii kapitałowych ze zbudowania przez Warszawę i Wiedeń wspólnej platformy mogą być niewspółmierne z ryzykiem i skomplikowaniem procesu łączenia obu giełd. Trwałby on kilka lat, a w tym czasie mogłyby pogłębić się negatywne zjawiska obserwowane na GPW — spadek płynności na rynku akcji i pochodnych. Zamiast problemów rynku GPW pochłaniałaby organizacja fuzji.
Powrót do blasku
Nowy zarząd GPW w pierwszej kolejności chce zająć się rozwiązywaniem istniejących problemów, a nie kreowaniem nowych, czyli związanych z fuzją. Zakłada, że mimo takich eksperymentów, jak zmiany mnożników kontraktów terminowych i tzw. reforma OFE, GPW może świecić takim blaskiem jak kiedyś. Musi tylko zmienić podejście do uczestników rynku.
— Giełda musi zwrócić się w stronę klientów i lepiej zrozumieć ich potrzeby. Chcemy słuchać rynku i dostosować naszą ofertę do jego oczekiwań — przyznaje Paweł Tamborski, prezes GPW. Kierowany przez niego zarząd planuje do końca października przedstawić wyniki przeglądu strategii GPW, w której zostaną zawarte bardzo precyzyjnie określone działania modernizacyjne. W ramach tych działań można oczekiwać wchłonięcia przez GPW części spółek zależnych oraz bliższej współpracy między podmiotami, które pozostaną. — GPW to obecnie federacja luźno związanych podmiotów, i to należy zmienić — podkreśla Paweł Tamborski.
Rządowa cegiełka
Z informacji „PB” wynika, że swoją cegiełkę do odrodzenia GPW dorzucą resorty skarbu i finansów. Jeszcze we wrześniu podpiszą umowę definiującą wspólny katalog oczekiwań wobec instytucji finansowych.
Sprowadzi się on do tego, że na transakcje z rządem będą mogli liczyć ci, którzy będą przyczyniać się do rozwoju polskiego rynku kapitałowego. By wszystko było transparentne, powstanie system scoringowy, określający, na ile przyczyniają się do tego rozwoju. Wynikające z niego oceny będą jawne. Za 4-6 miesięcy mają się też zakończyć prace nad wdrożeniem w Polsce jednolitej licencji bankowej.
To umożliwi bankom inwestowanie w obligacje korporacyjne z rynku regulowanego i na rynku akcji. Polska jest jednym z nielicznych krajów, w których obrót giełdowy opiera się na domach maklerskich i właściwie tylko u nas występują osobno licencje bankowe na działalność ogólną i inwestycyjną. W Londynie wszyscy wielcy gracze dokonują transakcji bezpośrednich.
Wiedeńska historia
Informacje o prowadzeniu przez GPW rozmów na temat połączenia z Wiener Börse pojawiły się w kwietniu 2013 r., gdy prezesemGPW był Adam Maciejewski. By do fuzji doszło, musiały porozumieć się dwie zróżnicowane grupy akcjonariuszy. Wiener Börse jest własnością banków i towarzystw ubezpieczeniowych — nikt nie ma więcej niż 13,5 proc. akcji.
GPW natomiast jest zdominowana przez skarb państwa, który ma 35 proc. akcji dających 51,7 proc. głosów na walnym. Taka struktura własnościowa w 2008 r. zablokowała próbę przejęcia przez GPW giełdy w Pradze. Kupiła ją giełda wiedeńska, podobnie jak parkiety w Budapeszcie i Lublanie, z którymi stworzyła holding CEESEG.
Z informacji „PB” wynika, że struktura akcjonariatu GPW nie stanowiłaby jednak problemu przy łączeniu z Wiener Börse, gdyż rozmowy zainicjowali Austriacy w związku z chęcią sprzedaży akcji przez część udziałowców wiedeńskiej giełdy. Po stronie polskiej zakładano, że przejęcie Wiener Börse będzie tylko pierwszym krokiem, mającym uatrakcyjnić Warszawę w rozmowach o aliansie strategicznym z jedną z największych giełd świata.
Jeśli nie akwizycje, to 100 proc. dywidendy
ŁUKASZ JAŃCZAK, analityk Espirito Santo Investment Bank
Różnie można rozpatrywać decyzję o odstąpieniu od fuzji z giełdą wiedeńską. Z jednej strony szkoda, że połączenie nie dojdzie do skutku, bo robiłoby to z GPW znacznie większego gracza. Z drugiej istnieje ryzyko, że w trakcie procesu łączenia coś poszłoby nie tak jak należy. Jeżeli zarząd GPW nie przedstawi w najbliższym czasie nowych propozycji akwizycyjnych w regionie lub w POlsce, to powinna być zrewidowana polityka dywidendowa - giełda powinna wypłacać 100 proc. zysku netto. W organiczne budowanie regionalnego centrum kapitałowego nie bardzo wierzę, bo dlaczego spółka np. z Austrii, chcąca pozyskać kapitał za granicą, miałaby wybrać Warszawę, a nie Londyn?
Nic na siłę i za wszelką cenę
KRZYSZTOF POLAK, dyrektor biura maklerskiego Alior Banku
Nie wiem, jakie przesłanki legły u podstaw zakończenia rozmów z giełdą wiedeńską, ale rozumiem, że w bilansie argumentów za było mniej niż przeciw. Nic na siłę i za wszelką cenę. Warszawa jest dość silną giełdą, poziom, do którego doszedł nasz rynek terminowy przed załamaniem, był naprawdę imponujący. Nie można jednak mówić, że nie mamy problemów. Rynek terminowy obecnie się kurczy, zmiany w OFE wywarły piętno na rynku akcji, a ponadto skarb państwa nie będzie dostarczał nowych spółek. W związku z tym trzeba zweryfikować strategię GPW. Decyzję o skoncentrowaniu się na rozwoju organicznym odbieram więc jako kolejną ważną decyzję nowego, dynamicznie działającego zarządu. Dynamicznego, bo w pełnym składzie działa dość krótko, a mimo to nie bał się podjąć ważnych decyzji dotyczących indeksów i czasu trwania sesji.