W indeksie blue chipów, najbardziej podrożał Alior Bank – o 6,6 proc. Ponad 5 proc. zyskały też Orange Polska i Grupa Lotos. Równo połowa spółek z indeksu WIG 20 podrożała jednak o co najmniej 3 proc. Na minusie dzień skończyły tylko KGHM, PGNiG oraz LPP. Przecena KGHM była jednak symboliczna – wyniosła 0,12 proc.

- Wzrost głównego indesku nie miał podłoża w wydarzeniu dotyczącym gospodarki, konkretnej spółki czy odczycie danych makro. Wywołali go zagraniczni kupujący. Autorami tego wzrostu nie były polskie TFI tylko aktywa międzynarodowe, które w ramach wielkiej, globalnej rotacji przechodzą z rynków obligacji na rynki akcji – komentuje Sebastian Siejko z Vestor DM.
WIG 20 zdecydowanie przebił przy tym 2100 pkt., co ostatnio miało miejsce ponad rok temu. Doszedł od razu do 2132 pkt.
- Nie przywiązywałbym wagi do tego czy osiągnęliśmy 2100, 2103 czy 2118 punktów. Przywiązywałbym jednak wagę do tego, że wybiliśmy się górą z konsolidacji. Indeks dał wyraźny sygnał kontynuacji średnioterminowego trendu wzrostowego – zaznacza Przemysław Smoliński z PKO Banku Polskiego.
Zdaniem Sebastiana Siejki, Polska jest dla inwestorów międzynarodowych najciekawszym rynkiem w regionie. Rosja nie jest już bowiem rynkiem tanim, a od Turcji inwestorzy stronią w związku z tym co się tam dzieje po próbie zamachu stanu z lipca 2016 r. Z kolei Polska giełda oferuje atrakcyjne wyceny, bo stała w miejscu przez ostatnie kilka lat.
- Nasz giełda zyskuje przychylność, bo kwestia OFE się wyjaśniła, a spółki publikują dobre wyniki – tłumaczy Sebastian Siejko.
Przemysław Smoliński uważa, że nie ma sensu prognozować na jaki poziom wywindują się teraz indeksy GPW.
- Gdy mamy trend wzrostowy – a mamy go od dwóch miesięcy – najlepszą strategią jest sukcesywne podnoszenie poziomu zleceń stop loss i czekanie aż rynek sam zacznie korektę. W przypadku silnego trendu wzrostowego to najlepsze co można zrobić – radzi Przemysław Smoliński.