Oczekiwania poprawy aktywności zawodowej Amerykanów oraz cofnięcia cen ropy skłoniły towarzystwo Pimco, prowadzące największy do niedawna fundusz obligacyjny na świecie, do obniżenia prognoz inflacji w USA. Dynamika cen ma swój szczyt już za sobą przynajmniej w krótkim terminie, uważa także Jeffrey Gundlach, okrzyknięty mianem „Króla Obligacji” założyciel towarzystwa DoubleLine Capital. Zarówno Pimco, jak i Jeffrey Gundlach w ubiegłym roku trafnie przewidzieli odbicie w inflacji, które zaowocowało zwyżkami na rynkach akcji, poprawą koniunktury w aktywach z rynków wschodzących oraz korektą w notowaniach bezpiecznych obligacji.
„W długim terminie bardziej prawdopodobna jest presja na wzrost inflacji, jednak w krótkim terminie dynamika rynkowej gry pod inflację powinna osłabnąć” – napisali w raporcie specjaliści Pimco.
Według Pimco za słabnięciem presji inflacyjnej przemawia także zmiana celów polityki gospodarczej w Chinach. Zamiast wspierać wzrost będzie ona zmierzała do stabilizowania gospodarki, co oznacza powolne wygasanie ubiegłorocznego impulsu kredytowego w gospodarce Państwa Środka. Choć to nie pierwsze prognozy mówiące o zatrzymaniu gry pod inflację, to jednak na szczęście dla inwestujących w akcje (i na nieszczęście dla zwolenników obligacji) oczekujący osłabienia presji inflacyjnej wciąż są jednak w mniejszości. W 2017 r. inflacja w USA przyspieszy do 2,5 proc., z 1,3 proc., zanotowanych w ubiegłym roku, wynika ze średniej prognoz zebranych przez Bloomberga.
Sygnałów załamywania się gry pod inflację nie widać także na wykresie oczekiwań inflacyjnych inwestorów, ustalonych na podstawie porównania rentowności obligacji konwencjonalnych oraz indeksowanych do inflacji. Oczekiwania inflacyjne w USA na kolejne 10 lat, po roku zwyżek, dopiero zdołały przekroczyć swoją średnią z ostatnich 200 tygodni, co nie wyklucza dalszego potencjału wzrostowego.
