Azja przyciąga kapitał mimo geopolitycznych napięć. Inwestorzy dywersyfikują pozycje poza USA

Tadeusz Stasiuk, Reuters
opublikowano: 2025-10-01 12:56

W ciągu ostatnich dziewięciu miesięcy do Azji (z wyłączeniem Chin) napłynęło około 100 miliardów dolarów zagranicznego kapitału. Zdaniem ekspertów to element globalnej dywersyfikacji, a nie odpływu środków z rynków amerykańskich. Japonia i sektor technologiczny pozostają największymi beneficjentami zmian.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Kevin Sneader, prezes Goldman Sachs na region Azji i Pacyfiku (z wyłączeniem Japonii), podkreślił, że rosnące zainteresowanie inwestorów regionem nie powinno być odczytywane jako odwrót od USA. –

Widzimy stopniowy przepływ kapitału, który należy traktować jako ruch dywersyfikacyjny, a nie wyjście – zaznaczył.

Japonia jest głównym beneficjentem trendu, natomiast wzrost wartości akcji w Chinach w ostatnich miesiącach napędzany był przede wszystkim przez inwestorów krajowych i zainteresowanie sektorem technologicznym. Zagraniczne fundusze dopiero ponownie przyglądają się Państwu Środka.

Ostrożność wobec „szybkiego kapitału”

Sneader ostrzegł jednak, że część napływających środków to tzw. „szybkie pieniądze” – głównie fundusze hedgingowe, które operują na poziomie około 60–65 proc. swoich średnich zasobów.

Zaznaczył, że to nie jest powrót do pełnej skali inwestycji. Długoterminowi inwestorzy wciąż nie angażują się w Chinach na szeroką skalę.

Największym zainteresowaniem w Azji cieszą się obecnie technologie, dobra konsumpcyjne i przemysł, a w inwestycjach prywatnych coraz większe znaczenie zdobywa sektor opieki zdrowotnej.

Koniec globalizacji w dotychczasowym kształcie

Z kolei Dilhan Pillay, dyrektor generalny Temasek International stwierdził, że „globalizacja, jaką znaliśmy, odeszła w zapomnienie”. Przyczyną są napięcia geopolityczne, wojny celne oraz rosnące ograniczenia energetyczne.

– Rekonfiguracja łańcuchów dostaw, która stawia odporność ponad wydajnością, działa jak polisa ubezpieczeniowa. To koszt, który nie maleje, dopóki świat nie znajdzie alternatywy dla nadmiernego uzależnienia od jednego źródła dostaw – podkreślił.

Pillay dodał, że sztuczna inteligencja jest obecnie „najbardziej wszechobecnym zjawiskiem – od polityki, przez życie społeczne, po gospodarkę”.