Wybór aktywów mających uchronić portfel przed ryzykiem nie powinien się raczej kojarzyć z gestem nonszalancji, ale w przypadku inwestycyjnych szampanów obie kwestie wyglądają na możliwe do pogodzenia. Kolekcjonerskie musujące wina są relatywnie znacznie bardziej osiągalne niż wina czerwone tej samej klasy.

Rynek wąskiego kieliszka
Statystyczne modele i naukowo przejrzyste analizy wyraźnie zagościły już na rynku win opuszczających takie regiony, jak Burgundia czy Bordeaux, ale kiedy ekonometrycy zaczynają wypowiadać się w swoim języku o szampanie, opowieść od razu nabiera większego uroku, bo przez ostatnie 10 lat przeciętna cena kolekcjonerskich win musujących wzrosła o 137 proc. Wykresy przedstawiające rynkowe wartości skrzynek takich producentów, jak Krug, Louis Roederer, Bollinger czy Moët et Chandon, nie są może obserwowane tak często jak wskaźniki najdroższych win bordoskich, ale ponadstuprocentowy wzrost cen potwierdzić można, śledząc notowania z londyńskiej platformy Liv- -ex, która najważniejsze transakcje zbiera nawet w indeks Champagne 50. Chociaż można odnieść wrażenie, że o cenie poszczególnych roczników decydują głównie istotne różnice w ich właściwościach, w wielu przypadkach rozwiązanie zagadki okazuje się dużo prostsze, bo kolekcjonerskie szampany drożeją też bardzo prozaicznie, czyli z upływem czasu. Porównując stawki, dobrze jednak zwrócić uwagę, że czasem w towarzyszące butelkom opisy katalogowe wkradają się pozornie dziwaczne słowa — typu Nabuchodonozor czy Baltazar — które swoim biblijnym wydźwiękiem potrafią zmącić i proste rachunki i, przy głębszej lekturze, karnawałowy nastrój.
Porwanie Baltazara Gąbki
Przyczyny przypisywania poszczególnym rozmiarom butelek biblijnych określeń nie są do końca znane, ale planując inwestowanie w szampany, dobrze jest być z nimi zaznajomionym. Cena przy objętości 0,75 litra, czyli standardowej, jest przecież zdecydowanie niższa niż w przypadku butelki półtoralitrowej czy nawet mieszczącej dwa razy tyle, ale analityków od lat trapi to, że relacja wartości nie wynika bezpośrednio z różnicy pojemności. Tak jak dla właściwości win niemusujących nie ma to aż takiego znaczenia, rozmiar butelki znacząco przekłada się na proces dojrzewania szampana. 15-litrowy Nabuchodonozor czy trochę mniejszy, 12-litrowy Baltazar, to co prawda jaskrawe, ale dosyć rzadko spotykane przykłady, bo do najczęstszych określeń poza rozmiarem standardowym zalicza się tzw. Magnum, w którym mieści się 1,5 litra, i Jeroboam, rozumiany w zależności od regionu jako butelka 4,5-litrowa albo 3-litrowa. Porywanie się na inwestycję w tzw. Baltazara może być bardzo efektowne, ale krytycy jako zdecydowanie korzystniejszą pojemność wskazują mniej okazały rozmiar Magnum, który w sposób wyczuwalny obija się na jakości zawartości. 1,5-litrowa butelka mieści w sobie dwa razy tyle wina, co standardowa, ale ma taki sam ulaż, czyli przestrzeń pomiędzy podstawą korka a powierzchnią alkoholu, co sprawia, że ilość tlenu przyspieszającego dojrzewanie jest relatywnie mniejsza w wersjach 1,5-litrowych. Dwa razy większa pojemność wydłuża starzenie się trunku znacznie, ale — według ekspertów — trochę mniej niż dwa razy, a cenowe kalkulacje ubarwi dodatkowo fakt, że wielkość Magnum zapewnia też wyższą odporność na zmiany warunków temperaturowych.
Przyjmując klucz związany z rozmiarem, koniecznie trzeba jednak doczytać poprzetykane biblijnymi wtrętami informacje do końca, bo inne właściwości wykaże szampan, który dojrzewał już w butelce Magnum, a inne taki, który został do niej przelany z kilku mniejszych. 1,5-litrowa objętość, w towarzystwie Salomona czy Goliata, wydaje się też bardziej neutralna, bo kojarzone z marką lodów słowo brzmi klasztornie właściwie tylko dlatego, że jest po łacinie. Wbrew pozorom połączenie perspektywy inwestycyjnej z nonszalanckim dążeniem do przyjemności i kontekstem zakonu na rynku kolekcjonerskich szampanów również nie byłoby niewykonalne, bo w końcu słynny Dom Pérignon nazywa się na cześć Doma Pérignona — mnicha i benedyktyna, którego lekko uśmiechnięty pomnik ze sporą butelką w dłoni stoi spokojnie w Moët et Chandon.