System finansowy Grecji jest w opłakanym stanie, a ostatnie zaostrzenie warunków pożyczania pieniędzy przez banki z ELA dodatkowo pogorszyło sytuację. Nieoficjalnie wiadomo, że EBC zwiększył dyskonto od obligacji Grecji przedstawianych przez banki jako zabezpieczenie do 45 proc.
- Greckich banków nie stać na żaden rodzaj restrykcji – powiedział Nick Kounis z ABN Amro Groep. - Greckie banki miały mieć wielki problem z płynnością do piątku. Dlatego „strzyżenie” [zwiększenie dyskonta od aktywów przedstawionych jako zabezpieczenie pożyczek z ELA – red. pb.pl] tylko przybliży ten termin – dodał.
EBC ogłosił we wtorek, że decydując o pożyczeniu pieniędzy bankom w ramach ELA, weźmie pod uwagę „pokusę nadużycia” (moral hazard).
- Celem ELA jest wsparcie wypłacalnych instytucji kredytowych stojących w obliczu problemów z płynnością – głosi dokument EBC opublikowany we wtorek. - To nie instrument polityki pieniężnej – podkreśla.
EBC uważa, że grecki system finansowy przetrwa bez wpompowania dodatkowej płynności przynajmniej do czasu po wtorkowym szczycie, twierdzą informatorzy Bloomberga.
Jedną z opcji, rozważanych jako rozwiązanie dla banków, jest według informatorów Bloomberga, przejęcie depozytów na rachunkach przekraczających 100 tys. EUR. Podobne rozwiązanie zastosowano w 2013 roku na Cyprze.
Karanie depozytariuszy byłoby czymś strasznym, uważa Petros Doukas, były wiceminister finansów.
- To uderzyłoby w samo serce klasy średniej i było bardzo destrukcyjne dla greckiej gospodarki – powiedział.
Agencja Fitch na początku lipca ogłosiła, że cztery największe greckie banki bez kontroli kapitału upadłyby. Płynność i wypłacalność są bardzo niskie i niektóre z banków są blisko punktu, gdzie koniec ich działalności jest realną możliwością. Kredyty ze zwłoką w spłacie 90 dni stanowiły na koniec marca już 36 proc. portfela krajowych kredytów greckich banków. Od tego czasu prawdopodobnie ten odsetek wzrósł.
