Notowany na warszawskiej giełdzie GreenX Metals, dawny Prairie Mining, już rok temu wygrał w trybunale arbitrażowym 1,3 mld zł odszkodowania od polskiego rządu w związku z naruszeniem zobowiązań traktatowych w sprawie inwestycji w kopalnię Jan Karski (patrz ramka). Dopiero teraz jednak rozstrzyga się, czy i kiedy za wyrokiem arbitrażu pójdą realne pieniądze.
Na razie Polska wystąpiła z dwoma wnioskami o stwierdzenie nieważności wyroku - do sądów w Singapurze i Londynie. Jedno z postępowań toczy się na podstawie polsko-australijskiej umowy o inwestycjach, drugie - na podstawie traktatu karty energetycznej. Posiedzenie sądu w Singapurze odbyło się w połowie roku, a GreenX Metals spodziewa się decyzji w najbliższym czasie. Jak twierdzi, wystarczy, że wygra w jednej z jurysdykcji, by skutecznie żądać płatności odszkodowania z odsetkami.
– Statystyki takich postępowań wskazują, że wygrana Polski jest mało prawdopodobna. Będziemy kontynuować działania, aby upewnić się, że pieniądze, które są należne naszym akcjonariuszom, zostaną zapłacone – mówi Ben Stoikovich, prezes i akcjonariusz GreenX Metals.
Prokuratoria Generalna, która reprezentuje Polskę w sporze, nie komentuje sprawy. Według naszych informacji postępowanie w Singapurze rzeczywiście może skończyć się jako pierwsze, ale od decyzji sądu będzie można się odwołać.
Według Bena Stoikovicha orzeczenie sądu w Singapurze będzie prawomocne i ostateczne, a w przypadku korzystnego dla spółki rozstrzygnięcia będzie mogła się rozpocząć egzekucja należności. Twierdzi on, że możliwość wznowienia postępowania przez sąd najwyższy w Singapurze jest czysto teoretyczna, bo jest to ekstremalnie rzadka procedura stosowana np. w przypadkach korupcji, czy złej podstawy prawnej.
Ben Stoikovich podkreśla, że kiedy spółka otrzyma należną kwotę, wypłaci ją akcjonariuszom.
– Chcę, żeby polscy akcjonariusze skorzystali z uzyskanego przez nas odszkodowania w formie dywidendy – mówi prezes.
Deklaruje, że GreenX Metals, notowane też w Londynie i Sydney, nie planuje zwijać się z GPW, ale zajmować się wydobyciem surowców w Polsce już raczej nie zamierza.
Złe doświadczenia z inwestycji w Polsce
– Uwielbiam Polskę i Polaków. Moja żona jest Polką, a moje dzieci mają polskie obywatelstwo, ale nie mam w tej chwili planów wracania do Polski z projektami inwestycyjnymi – mówi Ben Stoikovich, przywołując m.in. zakończone niepowodzeniem projekty spółek Miedzi Copper (dziś Lumina Metals) i Balamara.
Przede wszystkim jednak zniechęca go historia sporu jego firmy z państwem, przy czym nie chodzi tylko o meritum, ale też podejście do rozwiązania problemu.
– Zaskakujące było zachowanie Prokuratorii Generalnej RP, która odmawiała polubownego rozwiązania sporu na różnych jego etapach, również po tym, jak premier Donald Tusk jasno przyznał, że sprawa jest przegrana i odszkodowanie należne – wyjaśnia prezes GreenX.
Dokumentacja geologiczna z III Rzeszy warta 100 mln zł
Priorytetem GreenX Metals jest obecnie projekt Tannenberg w Niemczech. Obejmuje on złoża, które w okresie zimnej wojny znajdowały się w strefie buforowej (do połowy lat 90. ubiegłego wieku były tam amerykańskie bazy wojskowe). W latach 30. i 40. XX w. naziści zbudowali tam trzy kopalnie. Wyłączono je i zatopiono wkrótce po wojnie, pozostała jednak cenna historyczna dokumentacja, którą we wrześniu 2025 r. znaleziono w archiwum w Turyngii. To dane z 95 odwiertów wykonanych w latach 1936-43 w ramach planu III Rzeszy, którego celem było osiągnięcie niezależności surowcowej.
– Wyceniamy wartość dokumentacji geologicznej, którą wykonano w latach 1936-43, na 100 mln zł. Co najważniejsze, pozwala ona przyspieszyć projekt o mniej więcej osiem lat – mówi Ben Stoikovich.
Pomocne materiały odnaleziono też w magazynie należącym do służby geologicznej landu Hesja. To 47 rdzeni z odwiertów, które zostały wykonane w latach 70. i 80., kiedy Niemcy szukały ropy i gazu na tym obszarze. Obecnie są one badane w laboratorium w Finlandii pod kątem miedzi, srebra i innych metali. Rdzenie i dokumenty znalezione w Hesji i Turyngii są obecnie analizowane. Historyczna dokumentacja posłuży do przygotowania modelu geologicznego złoża.
– W ciągu najbliższych miesięcy ogłosimy rynkowi wyniki tych działań – zapowiada Ben Stoikovich.
Następnie wykonane zostaną odwierty potwierdzające i zebrane w ten sposób informacje posłużą do sporządzenia raportu zgodnego z australijskim standardem JORC.
W związku z płynącymi ze spółki informacjami o niemieckich złożach miedzi kurs GreenX na GPW w ciągu ostatniego miesiąca wzrósł o około 11 proc. Jej kapitalizacja na warszawskiej giełdzie to 572,6 mln zł.
Współpraca z największą firmą wydobywczą świata
Szef GreenX Metals porównuje złoża z okolic Tannenbergu z eksploatowanymi obecnie w Polsce przez KGHM.
– Pod względem geologicznym to ta sama struktura, w której znajdują się złoża eksploatowane przez KGHM – mówi Ben Stoikovich, zaznaczając, że niemieckie są położone płytko - do 400 metrów pod ziemią. Dla porównania - polski kombinat miedziowy prowadzi wydobycie na głębokości 1000-1400 metrów.
– Dzięki temu, że złoże jest dostępne na relatywnie niewielkiej głębokości, na budowę kopalni potrzeba około jednej trzeciej czasu i znacznie niższych nakładów niż w obecnie eksploatowanych złożach miedzi w Polsce – twierdzi prezes GreenX.
Jego zdaniem o tym, że potencjał Tannenbergu jest ogromny, świadczy m.in. inwestycja BHP - największej firmy wydobywczej na świecie. W eksplorację niemieckich złóż BHP angażuje też inne firmy.
– Co roku organizuje konkurs BHP Xplor, do którego zgłaszają się setki firm z branży. Wybiera kilka projektów mających największe szanse na sukces, wspiera je finansowo, a przede wszystkim dzieli się wiedzą i doświadczeniem. W okresie współpracy może w nie zainwestować, jest więc możliwość wspólnej realizacji i finansowania projektu – mówi prezes GreenX.
GreenX jest jednym z beneficjentów BHP Xplor - w styczniu 2025 r. uzyskał bezzwrotną dotację wysokości 2 mln zł na rozwój projektu Tannenberg.
Grenlandia na dalszym planie
GreenX ma także projekty poszukiwawcze na Grenlandii - Eleonore North i Arctic Rift Copper. Ben Stoikovich zaznacza jednak, że są one dużo mniej zaawansowane od projektu niemieckiego, na którym spółka teraz się koncentruje. Nie zapadła jeszcze decyzja, czy Grenlandia zostanie w portfelu.
– Skupiamy się teraz na szybkim postępie w Niemczech, decyzje dotyczące naszych działań na Grenlandii podejmiemy prawdopodobnie w przyszłym roku. Doprowadzenie ich do takiego etapu, na jakim jest projekt Tannenberg, zajęłoby nam jednak 5-10 lat – mówi prezes.
Afrykańska kopalnia rutylu Sovereign Metals
GreenX Metals to niejedyne przedsięwzięcie Bena Stoikovicha w branży wydobycia metali. Gdy trwał spór arbitrażowy z Polską, biznesem rozwijał inną spółkę – Sovereign Metals, notowaną w Londynie i Sydney. Spółka odkryła w Malawi złoże rutylu, czyli najwyższej jakości tytanu, a obecnie buduje tam kopalnię.
– Negocjowałem z Rio Tinto, drugą co do wielkości firmą wydobywczą na świecie, warunki ich udziału w tym projekcie. Zainwestowali 60 mln USD i obecnie posiadają 18,5 proc. udziałów. Kapitalizacja rynkowa Sovereign Metals osiągnęła 1,5 mld zł – mówi Ben Stoikovich.
Sovereign Metals i GreenX Metals łączy jednak tylko unia personalna, a nie więź kapitałowa, więc inwestorzy z GPW nie skorzystają bezpośrednio na afrykańskich sukcesach Bena Stoikovicha.
Spółka GreenX Metals, jeszcze pod nazwą Prairie Mining, zadebiutowała na warszawskiej giełdzie w 2015 r. Była już wtedy od kilku lat obecna w Polsce i planowała inwestycję w kopalnię węgla kamiennego "Jan Karski" na Lubelszczyźnie. W 2016 r. kupiła jeszcze spółkę NWR Karbonia, do której należała koncesja Dębieńsko na Górnym Śląsku. Wystąpiła o przedłużenie terminu rozpoczęcia wydobycia węgla w tym miejscu, ale wniosek o zmianę koncesji został odrzucony. Natomiast koncesję na obszar, na którym miała powstać kopalnia “Jan Karski”, dostał Lubelski Węgiel Bogdanka.
Nie zgadzając się z tymi decyzjami, Australijczycy pozwali Polskę za naruszenie międzynarodowych umów w obu sprawach. W złożonym w 2021 r. wniosku do arbitrażu zażądali łącznie 4,2 mld zł odszkodowania. W październiku 2024 r. trybunał orzekł, że Polska naruszyła swoje zobowiązania w związku z projektem budowy kopalni “Jan Karski”, i przyznał spółce 1,3 mld zł odszkodowania. Roszczenia GreenX dotyczącego projektu Dębieńsko trybunał nie uznał.
