"Greferendum" zamyka szanse na porozumienie Eurogrupy

Z Brukseli, Jakub Krupa
opublikowano: 2015-06-27 15:36

Zapowiedź premiera Grecji Alexisa Tsiprasa o przeprowadzeniu "Greferendum" ostatecznie rzuciła cień na możliwość osiągnięcia porozumienia między greckim rządem a kredytodawcami podczas sobotniego spotkania Eurogrupy w Brukseli. – Ta decyzja zamyka możliwość dalszych rozmów – rzucił ostro na wejściu szef Eurogrupy, Jeroen Dijsselbloem.

To pierwsze reakcje po piątkowej zapowiedzi Tsiprasa, że rząd rozważa  przeprowadzenie referendum ws. przyjęcia lub odrzucenia nowego porozumienia dotyczącego wsparcia dla kraju oferowanego przez Unię Europejską i Międzynarodowy Fundusz Walutowy. „Ultimatum, które otrzymaliśmy zaprzecza podstawowym wartościom Europy. Jego przyjęcie skumulowałoby obciążenia nakładane na Greków, ograniczając szanse na wykreowanie wzrostu, a nawet pogłębiając nierówności społeczne”.

Deklaracja Tsiprasa ma jednak na razie charakter głównie polityczny. Wciąż pozostaje wiele znaków zapytania, włącznie z fundamentalnym: czy referendum w ogóle się odbędzie. Dotychczasowa umowa wygasa we wtorek, a grecki rząd planuje głosowanie dopiero w weekend – w niedzielę. Według doniesień z Aten, minister finansów Janis Waroufakis otrzymał zadanie uzyskania przedłużenia obecnego porozumienia o kilka dni, aby zapewnić spokojny przebieg głosowania, ale dyplomatyczne źródła w Brukseli podkreślają, że jest to „mało prawdopodobne”. Taki scenariusz został niemalże wprost
wykluczony przez ministrów finansów Belgii i Finlandii, Johana Van Overtveldta i Alexa Stubba.


Również oficjalne wypowiedzi ministrów finansów na wejściu na posiedzenie Eurogrupy nie napawają optymizmem. Warufakis, zazwyczaj chętny do rozmów z mediami, tym razem przeszedł bez słowa. Jeroen Dijsselbloem, holenderski minister finansów, który przewodzi spotkaniom podkreślił w ostrym oświadczeniu, że decyzja o organizacji referendum „jest smutna i – jeśli dobrze rozumiana przez partnerów – zamyka przestrzeń do dalszych rozmów, pomimo dobrej woli”. Jego wypowiedź próbowała załagodzić szefowa MFW Christine Lagarde, która podkreśliła, że jej intencją jest nadal przede
wszystkim wypracowanie rozwiązania, które pozwoli na „przywrócenie stabilności Grecji”.



Eksperci powątpiewają jednak, czy administracja Tsiprasa będzie w stanie zorganizować plebiscyt w zaledwie kilka dni. Znaczna większość dokumentów, które określają warunki ostatnich propozycji dla Aten nawet nie ma swojej greckojęzycznej wersji, co znacząco utrudniłoby przeprowadzenie jakiejkolwiek debaty. Ale Grecy wydają się być zdeterminowani.

Doradca greckiego zespołu negocjacyjnego powiedział "Pulsowi Biznesu" w czwartek w Brukseli, że „narasta poczucie, że Syriza nie byłaby w stanie zdobyć większości w Parlamencie, która pozwoliłaby na przyjęcie porozumienia z instytucjami”. Z tej  perspektywy, referendum stanowi próbę politycznego umocnienia mandatu rządu poprzez odwołanie się do opinii publicznej.

Równolegle z posiedzeniem Eurogrupy trwa debata w greckim parlamencie. Co symptomatyczne, jedna z niemieckich telewizji transmituje ją na żywo, z symultanicznym tłumaczeniem z języka greckiego. Głosowanie wniosku o referendum zaplanowane jest na późny wieczór.