Fiskus zrobił krok do przodu i dwa w tył. Zamiast znoszonego podatku od czynności cywilnoprawnych składy zapłacą... dużo wyższy VAT.
Na rozpoczynającym się dziś posiedzeniu Sejm zajmie się nowelizacją ustawy o podatku od czynności cywilnoprawnych (PCC). Przewiduje on zwolnienie od tego podatku sprzedaży towarów wprowadzonych do składu celnego lub składu wolnocłowego oraz objętych procedurą składu celnego. Ten chwalebny projekt odpowiada przedsiębiorcom, których PCC (2-proc. ceny sprzedaży) po prostu rujnował. Ekonomiczne argumenty nie przemawiały do fiskusa, który inicjatywę podjął dopiero po tym, jak właściciele składów zagrozili zaskarżeniem ustawy do trybunału. Obciążanie jakimikolwiek podatkami transakcji w składach celnych narusza bowiem międzynarodową konwencję z Kioto z 1973 r. I tu powinien być happy end, ale...
W Sejmie trwają prace nad nową ustawą o VAT, której regulacje zupełnie niweczą zamierzenia nowelizacji ustawy o PCC.
— W projekcie ustawy składy celne traktuje się jak terytorium kraju, co oznacza, że sprzedaż towarów na ich obszarze będzie objęta 22-proc. stawką VAT. Przyjęcie takiego zapisu będzie jaskrawym naruszeniem konwencji z Kioto, a także odstępstwem od powszechnie przyjętej praktyki w krajach UE —wyjaśnia Dorota Kosacka-Łędziewicz, doradca podatkowy.
Obecnie przepisy ustawy o podatku od towarów i usług wyraźnie wskazują, że sprzedaż towarów w składzie celnym jest dokonywana poza terytorium Polski i nie podlega VAT. Projekt nowej ustawy o VAT nie zawiera takiej regulacji.
Właściciele składów celnych czują się zagrożeni.
— Nie wyobrażam sobie, co by było, gdyby trzeba było płacić 22- -proc. VAT — mówi Lesław Kapka, szef Stowarzyszenia Polskie Składy Celne.
— Rozwiązanie to nie tylko zagraża działalności składów, ale grozi ucieczką z Polski inwestycji związanych z tworzeniem regionalnych centrów środkowoeuropejskich przez wielkie firmy międzynarodowe — dodaje prof. Wiesław Czyżowicz, przewodniczący Rady Celnej.