Grube ryby skreśliły złotego

Marek WierciszewskiMarek Wierciszewski
opublikowano: 2013-03-08 13:11

Oczekiwanie na umocnienie większości walut środkowoeuropejskich, w tym złotego, może być czekaniem na Godota, uważa Bank of America Merrill Lynch.

Mimo 9 proc. umocnienia wobec euro w 2012 r., złotemu daleko do siły sprzed jeszcze dwóch lat, kiedy za wspólną walutę płacono 3,82 zł. Również giełda ociąga się w odrabianiu strat z bessy. Choć amerykańskie indeksy dotarły do historycznych szczytów, WIG20 nie może pobić nawet maksimów z 2011 r. Jak zauważają specjaliści Bank of America Merrill Lynch, słabość walut i aktywów to zjawisko dotyczące większości krajów wschodzącej Europy. Wszystkiemu winny międzynarodowy kapitał, który stracił zainteresowanie regionem.

- Czekanie na napływ kapitału może być czekaniem na Godota: czekasz i czekasz, a on nigdy nie nadchodzi – komentuje bank w raporcie, do którego dotarł portal ft.com.

Zdaniem BofA Merrill Lynch odpowiedzialność za to spada na pokryzysowe spłacanie długów w światowej gospodarce (które zmniejsza płynność w światowym systemie finansowym) oraz dobrą koniunkturę w USA. Fakt, że gospodarka amerykańska stałą się motorem wzrostu na świecie, sprawia, że tempo, w jakim Fed zwiększa ilość dolarów w obiegu, mocno spowolniło.

- Pomimo całego hałasu o drukowanie gotówki, wzrost ilości pieniądza w USA i strefie euro jest obecnie dużo wolniejszy niż przed kryzysem – zauważają specjaliści banku.

Jak podkreśla BofA Merrill Lynch, szanse na odwrócenie negatywnej tendencji w przepływach kapitału są niewielkie, a wręcz może być jeszcze gorzej. To niestety nie wróży wzmocnienia walut regionu, w tym złotego. Zdaniem banku zainteresowanie inwestorów Europą Środkową i Wschodnią może jeszcze bardziej podupaść za sprawą oczekiwań na podwyżki stóp w kluczowych gospodarkach zachodnich. To wyssałyby z powrotem kapitał, który w poszukiwaniu wyższych zwrotów powędrował w ostatnich latach z rynków dojrzałych na wschodzące.