Gruzja niemal podwoi swój budżet wojskowy

opublikowano: 2007-05-03 17:38

Gruzja niemal podwoi swoje tegoroczne wydatki na obronność do 566 mln dolarów - powiedział w czwartek jeden z gruzińskich parlamentarzystów, starając się rozproszyć obawy, że dodatkowe finansowanie wojska zostanie wykorzystane na walkę z prorosyjskimi separatystami.

Zwiększenie budżetu wojskowego władze tłumaczą potrzebą przyspieszenia reform koniecznych do przystąpienia Gruzji do NATO i wzmocnienia obronności kraju.

Gruzja we wtorek obiecała Stanom Zjednoczonym, że, jeśli zostanie o to poproszona, rozważy rozmieszczenie elementów kontrowersyjnej tarczy antyrakietowej na swoim terytorium.

Wiceprzewodniczący parlamentarnej komisji obronności i bezpieczeństwa Nika Rurua powiedział agencji Reutera, że budżet resortu obrony będzie w tym roku podwyższony do 957 mln lari (566 mln dolarów) z początkowo ustalonego na 513 mln lari (303 mln dolarów).

Pieniądze zostaną wykorzystane na poprawę infrastruktury militarnej, budowę baz wojskowych oraz zakup mundurów i broni - poinformował.

Według niego liczebność wojska nie wzrośnie ponad obecny stan 18 tys. żołnierzy.

Gruzja w zeszłym roku wybudowała nową bazę wojskową spełniającą standardy NATO w Senaki, praktycznie na granicy z Abchazją - separatystycznym regionem Gruzji. Druga baza o natowskich standardach ma zostać otwarta w tym roku w pobliżu Osetii Południowej. Oba regiony oderwały się de facto od Gruzji w latach 90. po konfliktach, w których służyła im pomocą Rosja, i są rządzone przez nieuznawane przez świat władze, które zabiegają o niezależność de iure lub przyłączenie się do Federacji Rosyjskiej. Gruzja zarzuca Rosji wspieranie separatystów.

Pierwszą bazę wojskową odpowiadającą standardom NATO Gruzja otworzyła nad Morzem Czarnym w 2005 r.

Prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili od dojścia do władzy w roku 2003 prowadzi prozachodnią politykę mającą na celu dołączenie do NATO i Unii Europejskiej, co irytuje Rosję, która widzi w Gruzji część strefy swych wpływów.

Stosunki na linii Tbilisi-Moskwa są złe, do czego przyczynia się rosnące napięcie w obu separatystycznych regionach. Moskwa twierdzi, że Tbilisi chce odzyskać kontrolę nad nimi, wzniecając konflikt wojskowy.

"Nie mamy planów inwazji wojskowej. Zasilimy budżet wojskowy, ale po to, by budować nasze zdolności obronne, a nie do wzniecania wojen" - oświadczył Rurua. (PAP)