Od czasu gdy bitcoin zyskał na popularności, do mediów zaczęły trafiać kolejne doniesienia o restauracjach, kawiarniach i innych punktach sprzedaży, które zdecydowały się obsługiwać płatności w elektronicznej walucie.

W wielu przypadkach była to zapewne sprytna zagrywka marketingowa właścicieli. Lokali, w których można płacić elektronicznym pieniądzem jest już tyle, że informacja o kolejnym nie jest sensacją. Ale handlowanie bitcoinem w parku? To dopiero coś...
Serwis Gigaom.com opisuje mieszkańców amerykańskiej metropolii, którzy w każdy poniedziałek wieczorem spotykają się w parku i handlują cyfrowym pieniądzem. W ruch idą smartfony, tablety i komputery, a ludzie dokonują transakcji wartych tysiące dolarów w zakątku parku zwanym "Satoshi Square", od pseudonimu domniemanego twórcy bitcoin.
Jeff John Roberts, który napisał dla Gigaom.com tekst o handlowych schadzkach fanów bitcoin opisuje, jak uczestnicy spotkania przekazują sobie koperty z dolarami i wymieniają się informacjami na temat sprzętu i oprogramowania komputerowego.
Autor tekstu - bitcoinowy debiutant - wyróżnił trzy grupy osób, które interesują się tą walutą: idealistów politycznych, geeków i ludzi, którzy po prostu chcą się wzbogacić. Pierwszą grupę pociąga wolność i anonimowość, w drugiej są komputerowi maniacy, których kusi mechanizm szyfrowania, a w trzeciej znajdują się fani zarabiania pieniędzy dzięki obrocie bitcoinem.
Nowojorskie "wieczory handlowe" odbywają się od maja. Podobne spotkania mają miejsce też w Londynie, a w przyszłym tygodniu rozpoczną się w Toronto. Kiedy czas na Warszawę, Kraków albo Katowice?