Hongkong pokonał Stany Zjednoczone

Łukasz OstruszkaŁukasz Ostruszka
opublikowano: 2016-06-01 22:00

USA straciły tytuł najbardziej konkurencyjnej gospodarki. Na szczyt wskoczyły Hongkong i Szwajcaria, Polska stoi w miejscu.

Konkurencja zawsze była motorem napędzającym pokolenia Amerykanów. Duch rywalizacji i współzawodnictwa nadal popycha ich w stronę innowacji i sukcesu, ale gospodarka supermocarstwa, która była liderem zestawienia w ostatnich trzech latach, dostała potężny cios — spadła w rankingu konkurencyjności na najniższy poziom podium, za Hongkong i Szwajcarię. Okazuje się, że siła gospodarcza kolosa to już za mało. Ranking konkurencyjności publikowany jest od 1989 r. przez International Institute for Management Development (IMD), znaną szkołę biznesu z Lozanny w Szwajcarii.

Przygotowuje go uczelniana grupa badawcza. Oparty jest na analizie ponad 340 kryteriów, które są podzielone na cztery grupy: wydajność ekonomiczną, efektywność rządu, efektywność biznesu i infrastrukturę. IMD bierze pod uwagę również ponad 5,4 tys. odpowiedzi biznesmenów poproszonych o ocenę sytuacji w swoich krajach. — USA wciąż szczycą się najlepszą wydajnością ekonomiczną na świecie, ale jest wiele innych czynników, które bierzemy pod uwagę przy ocenie konkurencyjności — mówi prof. Arturo Bris, dyrektor Centrum Światowej Konkurencyjności w IMD. Hongkong zawdzięcza awans pędzącym sektorom bankowości i finansów.

IMD podkreśla, że ten region administracyjny Chińskiej Republiki Ludowej zachęca do innowacji poprzez niskie i proste podatki, a poza tym jest bramą dla bezpośrednich inwestycji zagranicznych w Chinach kontynentalnych. Same Chiny zajęły 25. pozycję. Wśród ponad 60 krajów ujętych w zestawieniu jest też Polska, która zajęła 33. miejsce, podobnie jak w poprzedniej edycji. Wyprzedzają nas Czechy, Litwa, Estonia i Francja, a za nami są kraje Południa — Hiszpania i Włochy.

Polska uzyskała wynik 71,3, natomiast liderujący Hongkong 100, Szwajcaria 98, a USA 97,9. Ranking IMD ma już ponad dwie dekady i dowodzi zmian na światowej mapie gospodarczej. Niestety, potwierdza to, co wiadomo od dawna: bogaci stają się coraz bogatsi, a biedni biedniejsi. — Od 1995 r. nierówności w świecie się pogłębiają — mówi prof. Arturo Bris.