Po ponad dwóch latach zawirowań politycznych, zapoczątkowanych rewolucją przeciw rządom prezydenta Hosniego Mubaraka ze stycznia 2011 r., coraz więcej Egipcjan rozgląda się za kupnem mieszkania. Ceny nieruchomości luksusowych i ze średniej półki wzrosły od początku roku o 15 proc. To skutek szukania przez Egipcjan schronienia dla swoich oszczędności przed inflacją i utratą wartości krajowego pieniądza.
- To, czego ludzie się boją w Egipcie, to wybuch inflacji, dewaluacja waluty i wprowadzenie kontroli kapitału. Jak sobie można z tym radzić? Kupujesz mieszkanie, jedyną rzecz, która nie traci na wartości – komentował dla Bloomberga Loic Pelichet, analityk biura NBK Capital.
Podobne konsekwencje miała także wojna domowa w Syrii. Od wybuchu konfliktu w marcu 2011 r. ceny nieruchomości w nie dotkniętych starciami dzielnicach Damaszku poszły w górę od 20 do 40 proc. Od grudnia, kiedy egipski bank centralny przestał bronić kursu walutowego, tamtejszy funt osłabił się o 11,6 proc., a w czerwcu inflacja sięgnęła 9,8 proc., skłaniając tamtejszą klasę średnią do szukania lokat umożliwiających zachowanie wartości pieniądza. Podobnej hossy nie widać jednak w segmencie lokali o niższym standardzie. Oprocentowanie pożyczek hipotecznych sięga 17 proc., skutecznie utrudniając zakup nieruchomości na kredyt. 90 proc. nieruchomości kupowanych jest za gotówkę albo płatności rozkładane są na raty.
Hossa w egipskich nieruchomościach
opublikowano: 2013-07-29 18:49
Niestabilna sytuacja nad Nilem skłania tamtejszą klasę średnią do przenoszenia oszczędności na rynek nieruchomości, donosi agencja Bloomberg.