HTS wychodzi ze stalowego dołka

Katarzyna Jaźwińska
opublikowano: 2000-04-27 00:00

HTS wychodzi ze stalowego dołka

ZACISKANIE PASA: Piotrowi Janeczkowi, kierującemu Hutą Sendzimira, udało się, dzięki obcinaniu zatrudnienia i minimalizacji inwestycji, wyprowadzić spółkę z gigantycznych strat. fot. AK

Po trzech miesiącach 2000 r. sprzedaż Huty Sendzimira sięgnęła 708,4 mln zł. Jest to o 60 proc. więcej niż w analogicznym okresie 1999 r. Huta do końca marca zarobiła netto 41,7 mln zł.

W 1999 roku natomiast obroty huty sięgnęły 2,2 mld zł i były o 15 proc. niższe niż w roku 1998. Strata spółki w ubiegłym roku wynosi 297,13 mln zł. Oprócz ubiegłorocznego kryzysu stalowego na słabej kondycji spółki zaważyły także duże wydatki na redukcję zatrudnienia. HTS wyłożyła w 1999 roku na pracownicze odejścia 21,4 mln zł. Utworzyła też m.in. na ten cel rezerwy wysokości 68,7 mln zł. Dzięki temu huta ograniczyła liczbę pracowników z 17 tys. osób do niespełna 14 tys. obecnie. W tym roku zaś odejdzie z firmy kolejnych 5216 pracowników. Na koniec 2000 roku w HTS ma pracować 8686 osób.

Na ubiegłoroczny wynik HTS wpłynęły także koszty finansowe zadłużenia spółki (500 mln zł — zobowiązania długookresowe i 200 mln zł — krótkookresowe). Koszty z tytułu ujemnych różnic kursowych sięgnęły natomiast 60,9 mln zł.

W 2000 roku zarząd HTS i analitycy branży prognozują jednak poprawę stalowej koniunktury. Dlatego też, zdaniem Piotra Janeczka, prezesa HTS, sprzedaż firmy w tym roku ma wzrosnąć o 19 proc. Zysk spółki na koniec roku wyniesie zaś co najmniej 68 mln zł. Jednak trudna sytuacja finansowa firmy nadal powoduje, że huta będzie minimalizować inwestycyjne wydatki. W tym roku HTS zainwestuje jedynie 110 mln zł. Huta szacuje też, że tegoroczne odejścia pracowników pochłoną 104 mln zł. Około 60 proc. tych nakładów poniesie podkrakowska spółka. KJ