Huty muszą się liczyć ze zmniejszeniem produkcji

Katarzyna Jaźwińska
opublikowano: 2001-12-13 00:00

Polskie huty, które przez trzy kwartały tego roku wyprodukowały o 16 proc. mniej stali niż w analogicznym okresie 2000 r., muszą liczyć się z dalszymi cięciami produkcyjnymi i odbieraniem rynku przez wyroby importowane.

Krajowe zakłady stalowe będą musiały ograniczyć produkcję. Ten czarny scenariusz zostanie zrealizowany, jeśli sprawdzą się obecne prognozy Euroferu, organizacji skupiającej producentów stali.

— Korekty Euroferu do prognoz z września tego roku mówią, że po uwzględnieniu sytuacji gospodarek na świecie w ostatnich dwóch miesiącach dynamika zużycia jawnego (produkcja minus eksport plus import) w 2001 roku, w porównaniu z rokiem ubiegłym, wyniesie -1,7 proc. Poprzednie szacunki mówiły o wskaźniku -1,0. Natomiast prognoza dla roku 2002 w porównaniu z 2001 jest szacowana na poziomie -7,1 proc., wobec wcześniejszej -1,5 proc. — mówi Romuald Talarek, prezes Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej.

Szacuje, że na koniec 2001 r. zużycie hutniczych wyrobów w Polsce sięgnie 6,8-6,9 mln ton, a import będzie stanowił mniej więcej 45 proc.

Prognozy Euroferu pokazują przede wszystkim, o ile skurczy się rynek europejski.

— W 2002 roku czeka nas twarda walka o utrzymanie nawet tych segmentów rynku, które dotychczas my zaspokajamy. Ogromna presja importowa ze wschodu i gotowość dostaw z UE oraz utrudniony dostęp do rynku amerykańskiego nie pozwolą naszemu hutnictwu nawet na krótki oddech — uważa prezes Talarek.

Edward Nowak, wiceprezes Huty Sendzimira, też nie ma wątpliwości, że decyzje USA będą kłopotem dla naszych firm.

— Tego typu działań należy spodziewać się także ze strony producentów unijnych — mówi.

Warto podkreślić, że lada dzień kraje z OECD też będą negocjować sprawę ograniczenia stalowych zdolności produkcyjnych na świecie. Wiesław Karsz, dyrektor Departamentu Postępowań Ochronnych w Ministerstwie Gospodarki i nasz negocjator, nie ujawnia propozycji, z którymi wystąpi polska strona. Nie chce też mówić, jakich ofert można spodziewać się od adwersarzy. Podobne spotkanie odbyło się we wrześniu 2000 r. Wówczas uczestniczył w nim Edward Nowak, ówczesny wiceminister gospodarki, który dziś nie spodziewa się bezpośrednich nacisków UE na ograniczenie w Polsce hutniczej produkcji.

— Bardziej prawdopodobne wydaje się nasilenie oskarżeń o dumping czy subsydiowanie działalności przez państwo — uważa Edward Nowak.