Zakończenie wczorajszej sesji mogło sprawić, że większość analityków, również i ja, oczekiwało po dzisiejszym dniu korekty indeksów. Tak się jednak nie stało. Główną przyczyną zupełnie innego rozwoju wydarzeń było kolejne bardzo niskie zamknięcie notowań w Stanach Zjednoczonych i spadek indeksu NASDAQ o ponad 4%. Jeszcze wczoraj wydawało się, że został stworzony „twardy grunt” parę punktów poniżej 1100 pkt. do ewentualnych wzrostów. Ostatecznie wszystkie nadzieje zostały rozwiane przez giełdy zachodnioeuropejskie z indeksem giełdy frankfurckiej na czele, który momentami tracił nawet 7%.
Początek sesji, pomimo bardzo niskiego otwarcia (1093 pkt), napawał optymizmem. W przeciągu niemalże kwadransa kontrakty poszybowały do 1111 pkt. przy widocznej pomocy zleceń z limitem aktywacji. Po każdym takim ujawnieniu się zleceń stop przychodzi czas na korektę. Tak też było i tym razem. Dosłownie parę sekund później futuresy powróciły w rejony 1100 pkt., a drugi zryw ku górze okazał się już nie tak silny i zakończył się tragicznie dla posiadaczy długich pozycji. Tuż po otwarciu rynku kasowego kontrakty „zleciały” do kolejnego swojego minimum historycznego – 1185 pkt. Po pół godzinnym odreagowaniu minimum zostało poprawione o kolejny punkt. Dalszy przebieg sesji nie zapowiadał, że może być jeszcze gorzej. Przez ponad trzy godziny na rynku terminowym działo się niewiele, a kurs kontraktów utworzył sobie kanał 1089-1096 pkt. Impuls, ponownie zza granicy, nadszedł kilka minut po 14.00. Wraz z gwałtownymi załamaniami tamtejszych giełd również i warszawskim parkietem targnęła kolejna fala spadków. W błyskawicznym tempie rynek ponownie zaczął spadać, a kontrakty serii wrześniowej znalazły swój punkt oparcia dopiero na 1071. Po krótkim odreagowaniu minimum zostało poprawione o kolejne dwa punkty i tylko koniec sesji powstrzymał przed ustanawianiem coraz to nowszych dołków. Zamknięcie ostatecznie wyniosło 1079 pkt. Dzienny wolumen obrotu sięgnął blisko 20 tys. sztuk.
Jutrzejsza sesja zapowiada się jako kontynuacja trendu spadkowego. Każde wybicie ku górze będzie odbierane jako chwilowa korekta będąca idealnym momentem do powiększania ilości krótkich pozycji. Taki scenariusz na pewno nie przyczyni się do odwrotu negatywnej koniunktury na naszym rynku, a jak sądzę jest on wielce prawdopodobny. Chyba wszyscy nastawili się już mentalnie, że i indeks WIG20 osiągnie wartość z czasów wydarzeń związanych z WTC i wartość 980 pkt. będzie tylko kwestią kilku najbliższych sesji.
Paweł Gołębowski