Globalne benchmarkowe notowania węgla metalurgicznego na czwarty kwartał sięgnęły 89 USD za tonę, o 4,3 proc. mniej niż wynosiły ceny na poprzednie 3 miesiące. Od szczytu z 2011 r. kurs tej odmiany surowca spadł o 73 proc., co przyczyniło się do 91-procentowej przeceny akcji produkującej ją JSW. Najniższe od 2005 r. ceny węgla metalurgicznego mogą się szybko nie odbić od dna, prognozuje Jim Thompson, dyrektor w firmie doradczej IHS. Producenci z będącej głównym jego eksporterem Australii wciąż nie są zmuszeni do ograniczenia produkcji. Mimo przeceny w skali globu co najmniej 60 proc. eksportowanego drogą morską węgla metalurgicznego nadal wydobywane jest z zyskiem, wynika z szacunków Bloomberg Intelligence.
- Ceny muszą spaść tak nisko, by Australijczycy nie mogli ich dalej znosić. Może wtedy sytuacja na rynku zacznie sama się regulować – oceniał w rozmowie z Bloombergiem Jim Thompson.
Wpływ przeceny surowca na producentów z antypodów łagodzi słabnięcie dolara australijskiego (w ciągu roku „aussie” osłabiło się do dolara amerykańskiego o 21,3 proc.) oraz zmniejszająca koszty wydobycia i transportu węgla przecena ropy naftowej. Obecna dekoniunktura na rynku węgla to pokłosie wzrostu cen sprzed kilku lat, przypomina Jim Thompson. Kiedy w 2011 r. ceny surowca sięgnęły 330 USD za tonę, producenci zwiększyli inwestycje w nowe moce wydobywcze. Jednak późniejszy spadek chińskiego popytu i wyhamowanie globalnej gospodarki doprowadziły do powstania ogromnej nadwyżki podaży. Aby ponowny spadek wydatków inwestycyjnych przełożył się na zmniejszenie mocy wydobywczych, musi minąć co najmniej 5 lat, prognozuje Jim Thompson.
- Przedsiębiorstwa zawiesiły inwestycje. To w końcu rozwiąże problem, jednak nie nastąpi to z dnia na dzień – powiedział specjalista.
Notowania JSW w zł (pole niebieskie, skala prawa), na tle benchmarkowych cen węgla metalurgicznego (linia żółta, skala lewa). Źródło: Bloomberg.
