W wyniku bolesnej poniedziałkowej korekty indeks S&P500 zszedł nie tylko poniżej 50-dniowej średniej kroczącej, zaś Dow Jones poniżej 100-dniowej. Oba wskaźniki oddały też cały tegoroczny zysk zgromadzony do tej pory. Z kolei tzw. indeks strachu CBOE Volatility Index podskoczył do najwyższego poziomu od sześciu miesięcy.

Wzrost liczby przypadków infekcji koronawirusem w Iranie, we Włoszech i Korei Południowej w ciągu weekendu podsycił obawy przed ewentualna pandemią, podnosząc ceny złota i pogłębiając odwrócenie krzywej dochodowości między rentownością 3-miesięcznych a 10-letnich obligacji skarbu USA. Odwrócenie krzywej jest klasycznym sygnałem recesji.
Korekta stała się udziałem całego rynku. Na wartości traciły udziały wszystkich przedstawicieli indeksy DJ IA oraz wszystkie 11 głównych sektorów wchodzących w skład wskaźnika S&P500. Przecenie przewodziły walory spółek technologicznych, przede wszystkich z mocną ekspozycją na Chiny, jak w przypadku Apple czy Microna. Kurs Apple momentami zniżkował o ponad 4 proc. po tym jak najnowsze dane pokazały, że sprzedaż smartfonów w Państwie Środka spadła o ponad 1/3 w styczniu.
Poobijane w poniedziałek zostały też akcje banków, których przychody w dużej mierze uzależnione są od rentowności obligacji. Nie mogło być inaczej zważywszy na fakt, że zyski z 10-letnich obligacji są na kursie w kierunku historycznego minimum. W efekcie na wartości mocno traciły takie banki jak Bank of America, Citigroup, JPMorgan Chase, Goldman Sachs, Wells Fargo oraz Morgan Stanley.
Mocna czerwień dominowała też w handlu walorami przewoźników lotniczych, którzy zmuszeni zostali do znaczącej redukcji liczby połączeń i zmniejszenia pojemności. Ponad 6 proc. potraciły walory Delta oraz American Airlines,