Wzrost cen w australijskiej gospodarce wyraźnie przystopował. Niemniej oczekuje się, że bank centralny w przyszłym tygodniu ponownie podniesie koszty finansowania, donosi Bloomberg.

Według rządowych danych, w lutym 2023 r. inflacja cen konsumpcyjnych spadła do 6,8 proc. w ujęciu rocznym z 7,4 proc. miesiąc wcześniej. Był to drugi rzędu spadek tego wskaźnika, potwierdzając tym samym, że mocne zaciskanie polityki pieniężnej przynosi w końcu skutki. Rośnie przy tym prawdopodobieństwo, że przekonanie Banku Rezerw Australii, że w kończącym się kwartale inflacja osiągnęła szczyt jest w pełni uzasadnione.
Wśród głównych przyczyn spadku CPI wymienia się obniżkę kosztów budowy mieszkań. W lutym w ujęciu rocznym były co prawda nadal o 13 proc. wyższe niż rok wcześniej, niemniej jednak, to najniższy poziom wskaźnika od roku. Pomógł spadek kosztów materiałów budowlanych. Innym istotnym czynnikiem osłabiającym presję cenową, były paliwa. Ich ceny w ujęciu rok do roku wzrosły o 5,6 proc., był to jednak najsłabszy odczyt od dwóch lat.
Eksperci oczekują, że podczas zaplanowanego na 4 kwietnia spotkania, RBA podniesie stopy procentowe o 25 punktów bazowych. Od rozpoczęcie obecnego cyklu zacieśniania w maju zeszłego roku, stawki wzrosły już o 350 pb, przy czym benchmarkowa stopa depozytów doszła już do poziomu 3,60 proc. Potem spodziewana jest przerwa w podwyżkach, a w ostatnim kwartale 2023 r. być może dojdzie do pierwszej obniżki stóp.