Jak powiedział główny zarządzający towarzystwa w rozmowie z Bloombergiem, w najbliższych miesiącach rentowności papierów 10 – letnich powinny spadać (a ceny rosnąć), jednak nie spodziewa się on, by miały zejść poniżej pułapu 4 proc. To oznaczałoby kontynuację dobrej koniunktury na rynku obligacji z ostatnich tygodni. W środę rentowność podobnych obligacji spadała do 4,256 proc. i była już o blisko pół punktu proc. niższa niż w szczycie z ostatniej sesji stycznia.
Robert Bohynik spodziewa się, że epizody wyprzedaży aktywów z rynków wschodzących będą powtarzać się do końca roku, co jest związane z nierównowagami ekonomicznymi w tej grupie krajów. Nastroje na rynkach światowych będą przenosić się na kondycję krajowego rynku obligacji.
- Polskim rynkiem sterują globalni inwestorzy, a dotyczy to zwłaszcza obligacji o najdłuższych terminach zapadalności – tłumaczył Robert Bohynik.
Po spowodowanej rozpoczęciem wygaszania programów skupu aktywów styczniowej wyprzedaży polskie obligacje z nawiązką odrobiły straty. Od końca stycznia zyskały 6,1 proc., co jest najlepszym wynikiem wśród europejskich rynków wschodzących, do których zaliczają się m.in. Rosja i Turcja.
