Tak dużej oferty publicznej spółki wywodzącej się z Polski jeszcze nie było. W środę na giełdzie w Amsterdamie zadebiutowały akcje InPostu, operatora sieci paczkomatów, który cztery lata temu zniknął z warszawskiej giełdy. Nowi inwestorzy wydali na 35 proc. akcji spółki 2,8 mld EUR, czyli 12,75 mld zł, wyceniając ją na 8 mld EUR (36,4 mld zł).
Gdyby do takiego debiutu doszło w Warszawie, byłby największym w historii polskiej giełdy. Dlaczego więc spółka weszła na parkiet w Holandii, a nie w Polsce?
- Mamy globalne ambicje, więc międzynarodowa giełda jest bardzo perspektywiczna. Wejście na Euronext Amsterdam daje nam dostęp do dużego, sprawdzonego rynku inwestorów w całej Europie, strategicznej bazy w wiodącym światowym centrum technologicznym. Uważamy, że jest to właściwe miejsce dla InPostu – mówi Wojciech Kądziołka, rzecznik InPostu.
InPost zadebiutował po ekspresowej ofercie publicznej, w której akcje sprzedawali jego inwestorzy finansowi – przede wszystkim fundusz Advent, który w 2017 r. zdjął przeżywającą wówczas poważne problemy spółkę z warszawskiej giełdy. Prospekt emisyjny opublikowano 21 stycznia, a nowym inwestorom – wyłącznie instytucjonalnym – zaoferowano 35 proc. akcji z opcją zwiększenia tej puli do 40,3 proc. Zapisali się tak szybko, że debiut, planowany na najbliższy piątek, przesunięto na środę.

InPost, który w Polsce ma ponad 11 tys. paczkomatów i w ostatnim roku zwiększył przychody o 100 proc., zapowiada dynamiczną ekspansję w innych krajach europejskich. Skąd weźmie na nią pieniądze, skoro debiutowi nie towarzyszyła nowa emisja?
- InPost jest firmą generującą wysoki poziom gotówki – obecnie jesteśmy w stanie finansować rozwój i inwestycje z własnych środków. Model biznesowy InPost jest nastawiony na wysoki wzrost zysków i wysokie marże ze względu na połączenie wzrostu strukturalnego na rynku e-commerce i pozycji rynkowej ze znaczącą dźwignią operacyjną – mówi Wojciech Kądziołka.
Podczas debiutanckiej sesji w Amsterdamie kurs InPostu rósł nawet o ponad 30 proc., co oznacza, że wycena całej spółki sięgała – w przeliczeniu – 48 mld zł. Pierwszy dzień notowań zbiegł się z informacjami o rychłym debiucie w Polsce Amazona, z którym InPost nawiązał współpracę pod koniec ubiegłego roku. Z konkurencyjnym Allegro współpracuje od dawna.
- Uruchomienie przez Amazon polskiego sklepu na pewno nie zaszkodziło debiutowi InPostu, który ma umowę na jego obsługę w Polsce. Trudno jednak na razie wyrokować, jaki będzie wolumen przesyłek, trafiających z Amazonu do paczkomatów. Z jednej strony ten model dostawy dla koncentrującego się na dostawach pod drzwi Amazona nigdzie nie jest priorytetem, ale z drugiej strony polski rynek z dużą siecią paczkomatów jest na tle europejskim specyficzny – mówi Łukasz Wachełko, analityk Wood & Company.
Przedstawiciele InPostu uważają, że udana oferta publiczna zwiększa możliwości spółki, rozpoznawalność marki i wiarygodność, a także „zdolność do rekrutacji, zatrzymywania i motywowania kluczowych menedżerów i pracowników”.
- Zapewni również dodatkową elastyczność finansową przez dostęp do szerszej gamy opcji pozyskiwania kapitału. To także opcja dla obecnych i przyszłych akcjonariuszy – zapewnia płynność oraz możliwość realizacji zysków z dotychczasowych inwestycji – mówi Wojciech Kądziołka.