Regionalne finansowanie zwrotne najbardziej doceniają przedsiębiorcy z Wielkopolski. Pożyczki i poręczenia udzielane na preferencyjnych warunkach popłynęły już do 2 tys. tamtejszych firm. Otrzymały one wsparcie na łączną kwotę ok. 350 mln zł. Z tej kwoty 280 mln zł stanowiły pożyczki, a 70 mln — poręczenia. Największy apetyt na instrumenty zwrotne z tzw. inicjatywy Jeremie 2 miały mikrofirmy i start-upy. Na liście beneficjentów znalazły się głównie MŚP działające w handlu hurtowym, detalicznym, przetwórstwie przemysłowym, budowlance i w sektorach naukowym i technicznym.

Wśród liderów w kategorii korzystania z unijnych instrumentów zwrotnych są również firmy z województw pomorskiego i dolnośląskiego. Umowy dotyczące pożyczek, poręczeń i wejść kapitałowych podpisało tam odpowiednio 1522 i 1205 firm.
Trwały mechanizm
Pieniądze przeznaczone na wspomniane wsparcie pochodzą z regionalnych programów operacyjnych (RPO), a zarządza nimi Bank Gospodarstwa Krajowego (BGK). Natomiast za ich dystrybucję odpowiadają pośrednicy finansowi w poszczególnych województwach.
— Jeremie 2 to inicjatywa będąca kontynuacją stworzonego ponad dekadę temu przez samorząd województwa wielkopolskiego trwałego mechanizmu finasowania biznesu w regionie. Odpowiada on na potrzeby firm, zwłaszcza mikrusów i start-upów, które szukają zewnętrznych źródeł finansowania — mówi Marek Woźniak, marszałek woj. wielkopolskiego.
Warto zauważyć, że po realizacji inwestycji i spłacie zaciągniętych przez firmy zobowiązań pieniądze pozostają w regionach i mogą wspierać kolejne przedsięwzięcia.
— Dzięki instrumentom zwrotnym przedsiębiorcy mogą rozwijać innowacyjne pomysły i finansować rozkwit firm, m.in. poprzez zakup maszyn, środków transportu lub uruchomienie punktu sprzedaży. Za każdą spółką, która uzyskała wsparcie, stoi wyjątkowa historia lokalnego biznesu — podkreśla Przemysław Cieszyński, członek zarządu BGK.
Konkurencyjna oferta
Marzena Chmielewska, dyrektor departamentu funduszy europejskich Konfederacji Lewiatan, zwraca uwagę, że główną zaletą unijnych instrumentów zwrotnych jest ich dostępność.
— Przedsiębiorcy mogą je szybko zdobyć w wielu bankach, z którymi współpracują. Zresztą warunki przyznawania pożyczek i poręczeń finansowanych z pieniędzy zarządzanych przez BGK są znacznie lepsze od tych rynkowych — podkreśla Marzena Chmielewska.
Przyznaje, że jeszcze do niedawna dotacje były ciekawszą możliwością z punktu widzenia finansowania publicznego.
— Teraz stały się towarem bardziej ekskluzywnym. Dla wielu firm zainteresowanych szybkim wsparciem projektów badawczo-rozwojowych granty są już niedostępne. Popyt przesuwa się na instrumenty łatwiejsze do zdobycia, które na koniec dnia wcale nie muszą być dużo droższe od grantów — wyjaśnia Marzena Chmielewska.
Co prawda — jak podkreśla — zaletą dotacji jest m.in. to, że są bezzwrotne i nie wymagają wkładu własnego.
— Jednak wielu przedsiębiorców zorientowało się, że czasem lepiej wziąć droższy instrument, który później jest łatwiejszy w obsłudze i nie pociąga za sobą tylu kosztów i ryzyka wynikającego z zasad unijnych, jak jest w przypadku dotacji — ocenia Marzena Chmielewska.
Nie ma wątpliwości, że w najbliższych latach pula grantów się skurczy. Będą one wspierać bardziej wymagające projekty.
— System zwrotny powinien być stałym elementem krajobrazu finansowania MŚP i to niezależnie od kolejnych perspektyw — zaznacza Marzena Chmielewska.
Toruńskie dywany
Z preferencyjnej pożyczki skorzystał m.in. Wiesław Dmowski, właściciel toruńskiej firmy Montor, która zajmuje się produkcją i dystrybucją dywanów. Nie ma złudzeń, że gdyby zaciągnął kredyt komercyjny, musiałby spłacać więcej odsetek w skali roku.
— Pożyczką sfinansowałem zakup maszyny umożliwiającej produkcję dywanów wielokolorowych. Spółka wzbogaciła ofertę produktową o oryginalne wzory i lepszą jakość i — co najistotniejsze — rozwinęła biznes na rynkach zagranicznych, zyskując nowych klientów. Współpracuje też z brytyjskimi i litewskimi producentami — opowiada Wiesław Dmowski.
Beneficjentem wsparcia zwrotnego jest również działająca w branży motoryzacyjnej spółka Art-Motor Leszczyńscy Rutkowscy z Solniczek koło Białegostoku. Ta firma rodzinna przeszła długą drogę od niewielkiego warsztatu samochodowego do innowacyjnego przedsiębiorstwa produkcyjnego.
— Część pieniędzy z pożyczki przeznaczyliśmy na wyposażenie nowych powierzchni biurowych. Resztę wsparcia oferowanego przez BGK zainwestowaliśmy w maszyny. Stale rozwijany park maszynowy umożliwia nam realizację najbardziej zaawansowanych zleceń związanych z obróbką metali i tworzyw sztucznych — mówi Monika Rutkowska, współwłaścicielka firmy Art-Motor.
Poręczenia z BGK pomogły też sfinansować wymarzoną inwestycję Krzysztofowi Ciszewskiemu, właścicielowi firmy Mix Czarter, największej floty 10-metrowych jachtów na Wielkich Jeziorach Mazurskich w Węgorzewie. Dzięki wsparciu w ciągu zaledwie trzech miesięcy uruchomił port i wystartował z biznesem na dobre.
— Bez poręczenia nie miałbym szans na kredyt. Najpierw szukałem możliwości sfinansowania portu, a następnie floty. Systematycznie inwestowałem w zakup jachtów. Obecnie mam ich ok. 40 — mówi z dumą Krzysztof Ciszewski.