Instytucje finansowe muszą być prywatne

Wiktor Krzyżanowski
opublikowano: 2002-09-09 00:00

Tylko prywatyzacja sektora finansowego daje gwarancję skutecznego pozyskiwania środków na rozwój gospodarek. Rolą państwa jest zaś zapewnienie sprawnych instytucji nadzoru — uważają szefowie banków centralnych Polski, Czech i Węgier oraz EBOR.

Reforma systemu bankowego była tematem sesji plenarnej z udziałem szefów banków centralnych z Polski, Czech i Węgier. Leszek Balcerowicz, Zdenek Tuma i Zsigmond Jarai oraz prowadząca obrady Hanna Gronkiewicz-Waltz, wiceprezes EBOR i była szefowa NBP, zgodzili się, że najważniejsza jest prywatyzacja sektora oraz tworzenie skutecznych, ale przejrzystych norm i instytucji nadzoru.

— Państwo nie jest dobrym właścicielem instytucji finansowych, bo może mieć cele niezgodne z zasadami wolnego rynku, i w nie lokować środki, potrzebne gdzie indziej. Mieliśmy za dużo przykładów marnowania pieniędzy przez polityków, którzy wciąż próbują trzymać instytucje finansowe w ręku — przypomina Zsigmond Jarai.

Dodaje jednak, że kraje regionu nie dysponowały środkami na dokapitalizowanie systemu finansowego. Dlatego tak ważni są inwestorzy zagraniczni. Choć z drugiej strony, Węgrzy z powodzeniem sprywatyzowali swój największy bank detaliczny przez giełdę.

— Niestety, w naszych krajach systemy finansowe są zdominowane przez banki. Żadne z państw transformacji nie rozwinęło rynku kapitałowego do poziomu spotykanego na Zachodzie, zaś istniejące giełdy wciąż mają niską kapitalizację. Dlatego prywatyzacja instytucji finansowych przez zagraniczny kapitał jest tak istotna z punktu widzenia finansowania gospodarki i jej wzrostu — podkreśla Leszek Balcerowicz.

Z kolei szef czeskiego banku podkreślił, że zmieniła się rola banków centralnych, czego nie dostrzegają często politycy.

— Na początku procesu transformacji głównym zadaniem banków centralnych, tak jak rządów, było wychodzenie z kryzysów. Dziś zaś naszym nadrzędnym celem jest zapobieganie kryzysom. Dlatego banki centralne muszą być wolne od nacisku i nie mogą zajmować się sztucznym stymulowaniem gospodarki — uważa Zdenek Tuma.

Z kolei Hanna Gronkiewicz-Waltz ostrzegła przed wykorzystywaniem afer księgowych jako argumentu za wyższością państwowego właściciela nad prywatnym.

— To nieporozumienie. Właśnie przykłady z USA takich firm jak Enron czy WorldCom udowadniają, że prywatny właściciel jest lepszy. Bo nawet jeśli pojawia się kryzys zarządzania, to te firmy przynajmniej upadają, gospodarka się oczyszcza. Tymczasem źle zarządzane państwowe molochy trwają latami i wysysają pieniądze z budżetu — przypomina wiceprezes EBOR.

— Co powoduje, że z powodu rosnących wydatków i deficytu budżetowego państwo konkuruje z przedsiębiorcami o środki na rynku finansowym. I w tej konkurencji państwo wygrywa, przez co firmy muszą więcej zapłacić za kapitał albo nie dostają go wcale — dodaje szef banku centralnego Węgier.