Inwestorzy burzą, żeby budować

Paweł BerłowskiPaweł Berłowski
opublikowano: 2020-02-05 22:00

Dostępność gruntów inwestycyjnych maleje, a zainteresowanie nimi nie słabnie. Ceny jednak już raczej nie urosną.

Przeczytaj i dowiedz się, dlaczego będzie malała podaż gruntów inwestycyjnych

Najtańsze działki z przeznaczeniem na magazyny znajdziemy poza granicami miast regionalnych (60 złotych za m kw.). Najwięcej za grunty płacą deweloperzy mieszkaniowi. W centrum Warszawy 1 m kw. PUM (powierzchnia użytkowa mieszkań, jakie mogą być wybudowane na danej działce) kosztuje nawet do 7 tys. złotych.

— W przypadku wybranych gruntów stosuje się zasadę „sky is the limit”, więc zdarzają się nawet ceny PUM powyżej 10 tys. złotych, jednak średnia cena PUM w centrum Warszawy oscyluje wokół 5 tys. złotych — mówi Daniel Puchalski, partner zarządzający w firmie Knight Frank (KF).

Aktywność inwestorów jest wysoka i ciągle rośnie, a dostępność niezabudowanych gruntów maleje. W takich warunkach doradcy na rynku gruntów inwestycyjnych muszą się wykazać sporą dozą kreatywności.

— Nasz zespół bada m.in. działki z możliwością wyburzenia istniejących budynków i intensywniejszego zagospodarowania terenu oraz zmiany przeznaczenia — tłumaczy Piotr Litwin, dyrektor działu gruntów inwestycyjnych KF.

Przykładem mogą być ubiegłoroczne transakcje zakupu zabudowanych nieruchomości. Przy al. Jana Pawła II w Warszawie, gdzie stoi biurowiec Atrium kupiony przez Strabaga, miejscowy plan dopuszcza 3-4 razy wyższą zabudowę, a przy ul. Nowogrodzkiej, gdzie znajduje się siedziba PIS, inwestor zamierza wybudować hotel. Hotel ma powstać także na poznańskiej działce, na której mieści się dawna synagoga. Nabywca nie został ujawniony.