Znany wskaźnik świeci na czerwono. Akcje w USA najdroższe od ćwierćwiecza

Martin Raik (Aripaev), KZ
opublikowano: 2025-10-03 07:35

Znany wskaźnik giełdowy Shiller P/E wzrósł do najwyższego poziomu od czasu bańki internetowej, co oznacza, że ​​akcje amerykańskie są obecnie najdroższe od 25 lat - pisze estoński "Aripaev".

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

We wrześniu wskaźnik P/E Shillera przekroczył poziom 40, ostatni raz obserwowany w 2000 roku, kiedy osiągnął 44, co stanowiło historyczny szczyt. Wtedy właśnie pękła bańka internetowa, a następnie nastąpił spadek o 49% w ciągu dwóch lat.

Wskaźnik P/E Shillera znany jest również jako cyklicznie korygowany wskaźnik cena/zysk, który porównuje bieżącą wartość indeksu S&P 500 ze średnimi zyskami skorygowanymi o inflację w ciągu ostatnich dziesięciu lat.

Russ Mould, dyrektor ds. inwestycji w firmie inwestycyjnej AJ Bell, napisał w notce dla Business Insidera, że amerykański rynek akcji wydaje się drogi w porównaniu ze średnią historyczną, niezależnie od punktu widzenia. Średnia historyczna wskaźnika P/E Shillera utrzymuje się na poziomie 17. Mould dodał, że wysokie wyceny nie oznaczają automatycznie krachu na rynku, ale inwestorzy powinni zachować ostrożność, ponieważ historycznie akcje amerykańskie osiągały gorsze wyniki, a nawet rozczarowywały w podobnych wskaźnikach.

Wartość indeksu S&P 500 podwoiła się w ciągu ostatnich pięciu lat, osiągając rekordowy poziom. Wpływ na to miały akcje spółek zajmujących się sztuczną inteligencją, takich jak Nvidia, której wartość wzrosła prawie 14-krotnie i która jest obecnie najcenniejszą spółką publiczną na świecie.

Jednak prominentni inwestorzy nie dostrzegają podobieństw między boomem na sztuczną inteligencję a bańką internetową. Znany amerykański inwestor Kevin O'Leary stwierdził, że w przypadku sztucznej inteligencji produktywność można mierzyć w dolarach.

Inwestorzy dywidendowi widzą kontynuację hossy na rynku

Jednak Märten Kress, prowadzący bloga Dividendinvestor, dostrzega wyraźny powód wysokich cen i dlatego jego zdaniem nie ma powodu do obaw o hossę. Kress dodaje, że analiza indeksu S&P 500 pozwala zobaczyć zupełnie inny obraz niż ten sprzed 25 lat. Kress wyjaśnił, że marża zysku indeksu S&P 500 jest obecnie znacznie wyższa niż w przeszłości, a tempo wzrostu zysków również jest szybsze.

Jeśli tak się dzieje, akcje powinny być warte więcej, albo inaczej mówiąc - wyższe wskaźniki wyceny są uzasadnione.

„Niezależnie od tego, czy spojrzymy na sytuację na rynku pod kątem fundamentalnym, czy technicznym, jesteśmy wyraźnie w fazie hossy i myślę, że wciąż jest duży potencjał wzrostowy” – powiedział Kress.

Kolejnym czynnikiem wspierającym kontynuację hossy jest fakt, że wzrost zysków stał się powszechny. Podczas gdy wzrost zysków indeksu S&P 500 był w dużej mierze napędzany przez akcje Wspaniałej Siódemki, pozostałe 493 spółki również zaczynają wykazywać wzrost. Kress uważa, że ​​prowadzi to do sytuacji, w której bieżący wskaźnik P/E wydaje się wysoki, ale prognozowany wskaźnik P/E już taki nie jest.

Kress dodał, że możemy nadal spodziewać się korekty na poziomie 5-10 proc., ale w dłuższej perspektywie znajdujemy się w fazie wzrostowej, na co wskazują również wszystkie wskaźniki techniczne. Według Kressa, październik oznacza również początek najmocniejszego okresu na giełdzie w ujęciu sezonowym.

Inwestor długoterminowy może spać spokojnie w każdej chwili

Choć Kress dostrzega wyraźne sygnały wskazujące na hossę, profesor TalTech i doktor ekonomii finansowej Tõnn Talpsepp nie może być pewien krótkoterminowych zmian. „Historia pokazała, że ​​większe szanse na sukces ma inwestor długoterminowy niż próba przewidywania ruchów rynkowych” – radzi Talpsepp.

Profesor dodał, że ludzie mają tendencję do przechytrzenia samych siebie, jeśli chodzi o wyczucie rynku. Talpsepp uważa zatem, że długoterminowy inwestor z rozsądnie zdywersyfikowanym portfelem może spać spokojnie niemal w każdej chwili.