Inwestorzy byli spokojni, choć wciąż boją się wojny

Wiktor Krzyżanowski
opublikowano: 2002-09-12 00:00

Tak spokojnego dnia na rynkach finansowych całego świata dawno nie było. Waluty, obligacje i towary niemal nie zmieniały cen, a obroty były niewielkie. Sytuacja jest jednak napięta — w rocznicę zamachów terrorystycznych w USA inwestorów martwi perspektywa nowej wojny.

Ceny walut, obligacji i towarów na całym świecie były wczoraj stabilne. Ale i obroty nie były duże. Inwestorzy — zgodnie z rekomendacjami większości analityków — wstrzymywali się z transakcjami. Ci, którzy handlowali, zdradzali umiarkowany optymizm. Choć wiązał się on raczej ze spokojnym przebiegiem rocznicy ataków terrorystycznych na World Trade Center.

Mimo spokoju, sytuacja na rynkach była napięta. I pewnie jeszcze długo będzie. Inwestorów martwi perspektywa kolejnej wojny, którą Stany Zjednoczone gotowe są wypowiedzieć Irakowi. Największy wpływ ewentualne działania zbrojne miałyby na ceny ropy — świat arabski deklaruje poparcie dla Iraku lub przynajmniej dezaprobatę dla amerykańskich planów. A to właśnie świat arabski decyduje o podaży na rynku paliw. Stosunkowo spokojnie zachowująca się ostatnio cena ropy może pójść w górę, zwłaszcza że zmniejszają się jej zapasy na całym świecie.

Także stabilizacja na rynkach walutowych miała wczoraj jedynie sentymentalny wymiar. W przypadku wybuchu wojny trudno nie oczekiwać istotnych zmian kursów głównych walut świata. Inwestorzy wciąż czekają, że cena euro ponownie przekroczy 1 USD. Prawdopodobieństwo osłabienia dolara rośnie wraz z perspektywą nowego konfliktu.

W tej sytuacji najbardziej stabilny wydaje się rynek obligacji. Rządowe papiery, czy to w Stanach Zjednoczonych, w Unii Europejskiej, czy Polsce, są obecnie bodaj najpewniejszymi instrumentami inwestycyjnymi. Dowodzi tego wynik wczorajszego przetargu polskich obligacji skarbowych — 20-letnie papiery poszły na pniu, a popyt na nie był ponad dwa razy większy niż oferta resortu finansów. Choć i tu widać było wstrzemięźliwość niektórych inwestorów — w stosunku do poprzedniego przetargu popyt był niższy, a resort finansów po prostu potrzebuje pieniędzy, dlatego zaakceptował wszystkie oferty, dając w zamian atrakcyjne ceny papierów.