Drobni akcjonariusze Netii nie mają w tym tygodniu powodów do zadowolenia. Spółka, która ze względu na regularne wypłacanie sutej dywidendy była traktowana na GPW jako najbezpieczniejsza z bezpiecznych przystani telekomunikacyjnych, postanowiła postawić na „budowanie wartości dla akcjonariuszy” poprzez długoterminowe inwestycje, a nie dzielenie się zyskiem.

Światłowodowa przyszłość
Rada nadzorcza, w której karty rozdaje Zbigniew Jakubas, jeden z najbogatszych Polaków, zaakceptowała plan zarządu, zakładający 417 mln zł dodatkowych inwestycji do 2020 r. Wszystko ma iść w światłowody.
— Za 2-3 lata nasza obecna infrastruktura, dzięki której możemy dostarczać internet o szybkości 20-30 Mbit/s, będzie po prostu przestarzała i niewystarczająca. Zamierzamy zmodernizować niemal całą sieć do standardu FTTH/B, który pozwoli na osiąganie 1 Gbit/s, a to pozwoli nam realnie walczyć o nowych klientów i dostarczać nowe usługi tym, którzy już się z nami związali — mówi Tomasz Szopa, prezes Netii.
FTTH oznacza światłowód doprowadzony do domu, FTTB natomiast do budynku (skąd po mieszkaniach internet może być rozprowadzany za pomocą infrastruktury miedzianej). Duże inwestycje w tę technologię niegdyś planowało Hawe, dziś na taką sieć stawia również Orange.
— Ta modernizacja pozwoli nam też znacznie obniżyć koszty i ujednolicić ofertę, bo dziś Netia jest wielką mieszanką różnych technologii, co utrudnia sprawne działanie i spójne podejście do wszystkich klientów — mówi Tomasz Szopa.
Błędy komunikacyjne
Podczas środowej sesji kurs Netii lekko rósł, odrabiając część strat po gwałtownym, 16-procentowym, spadku z wtorku, gdy ogłoszono— bez podania szczegółów — nową politykę inwestycyjną i to, że zarząd rekomenduje wypłatę dywidendy w wysokości 0,2 zł, znacznie poniżej rynkowych oczekiwań.
— Modernizacja sieci do standardu FTTH to strategiczna inwestycja w przyszłość spółki, w tę samą stronę poszedł Orange. Netia na pewno będzie musiała wydać dużo i na światłowody, i na marketing, zabrakło natomiast z jej strony choćby przybliżonego szacunku tego, jak w wyniku inwestycji ma wzrosnąć liczba przyłączeń do sieci i średni przychód na klienta. Pytanie, czy konieczne jest modernizowanie całej sieci, czy może lepsze byłyby punktowe inwestycje — mówi Jakub Viscardi, analityk DM BOŚ. Netia miała w ubiegłym roku 1,57 mld zł skonsolidowanych przychodów (o 6,1 proc. mniej niż rok wcześniej), notując 457 mln zł skorygowanego zysku EBITDA i ponad 2 mln zł zysku netto. Liczba dostarczanych przez spółkę usług nadal spadała, ale wyraźnie wolniej niż w 2014 r.
— Wydaje się, że — biorąc pod uwagę relatywnie niskie zadłużenie Netii — spółkę byłoby stać i na duże inwestycje infrastrukturalne, i na wypłacanie większej dywidendy. Część inwestorów na pewno ma prawo być rozczarowana nową polityką spółki, zwłaszcza że zawiodła jej komunikacja z rynkiem — ogłaszanie dużych zmian kilka dni po prezentacji wyników kwartalnych, choć ponoć pracowano nad nimi od dawna, nie wygląda dobrze — uważa Jakub Viscardi.