Wszystko wskazuje na to, że największa od dwóch lat oferta publiczna nie zakończy się pełnym sukcesem. Chociaż ze względu na gwarancje BRE Banku emisja ITI Holdings może dojść do skutku, to inwestorzy instytucjonalni, a zwłaszcza OFE, wyrazili jednak wotum nieufności.
Była wielka nadzieja, a jest wielka klapa — tak można skomentować to, co stało się z ofertą ITI Holdings. Do wczoraj można było zapisywać się na akcje jednego z największych działających w Polsce holdingów medialnych. Mocno krytykowany przedział cenowy 9,75-14 zł okazał się dla inwestorów zbyt wygórowany.
Do chwili zamknięcia tego wydania „PB” spółka nie podała oficjalnych wyników zapisów i ostatecznej ceny akcji. Z nieoficjalnych informacji wynika jednak, że żaden duży inwestor instytucjonalny nie zapisał się na nie. Po zgodnym wotum nieufności OFE emisję i debiut na GPW właściciela TVN mogą uratować tylko gwarancje BRE Banku.
Z sondażu, jaki przeprowadziliśmy wczoraj wśród potencjalnych zainteresowanych i w biurach maklerskich, wynika, że zainteresowanie akcjami ITI było bardzo małe. O powodzeniu emisji mieli przesądzić inwestorzy instytucjonalni. Ci jednak — według nieoficjalnych informacji — okazali się wyjątkowo zgodni i zignorowali ofertę. Z naszych informacji wynika, że ani Commercial Union, ani AIG — dwa z największych funduszy nie złożyły zapisów. Za ich przykładem poszła reszta dużych i mniejszych instytucji finansowych. Nie wiadomo, jakie zainteresowanie wykazali zachodni inwestorzy, jednak zdaniem analityków, zależy to w dużej mierze od decyzji OFE.
— Najważniejszym czynnikiem niepowodzenia była zbyt wygórowana cena. Oferta była ponadto źle przygotowana, a ITI nie pomogło znaczące zaangażowanie w spółkę BRE Banku, którego inne transakcje na rynku kapitałowym były, delikatnie mówiąc, kontrowersyjne — powiedział nam jeden z zarządzających.
— Nie wierzymy już w zapowiedzi zarządu. Jeżeli wycena nie znajduje pokrycia w rachunku zysków i strat, emisja nie może się powieść. Rynek jest zbyt dojrzały, żeby kupować spółkę tylko dlatego, że jest duża, ma wysoką kapitalizację, reprezentuje sektor mediów, a na GPW nie ma konkurencyjnych ofert. Nie za taką cenę — dodaje inny inwestor.
— ITI nie pomogła też zła sytuacja na innych rynkach — twierdzi kolejny nasz rozmówca.
Jeden z szefów mniejszego funduszu emerytalnego mówi wprost: — Jeśli ta oferta zakończyłaby się powodzeniem, byłby to koniec rynku kapitałowego w Polsce.
Mimo tak krytycznych stwierdzeń inwestorów, oferta może dojść do skutku, gdyż ITI nie określiło minimalnego poziomu zapisów, a ponadto ma gwarancję subemisyjną BRE Banku. Jeżeli jednak potwierdzą się nieoficjalne zapowiedzi OFE, obserwacje specjalistów i oczekiwania większości analityków, trudno będzie powiedzieć, że samo przeprowadzenie emisji jest sukcesem ITI. We wtorek wieczorem Reuters podał, że ITI najpóźniej dziś zdecyduje, czy inwestorzy złożyli wystarczającą liczbę zapisów w ofercie publicznej, by ją dalej kontynuować.
Niepowodzenie medialnego holdingu z pewnością zaś zapisze się na długo w historii warszawskiej GPW.
— Dotąd nie mieliśmy przypadku, żeby tak duża oferta zakończyła się fiaskiem — powiedział w sondzie przeprowadzanej przez „PB” Waldemar Bojara, analityk DM BOŚ.
Analitycy sądzą, że ewentualne niepowodzenie oferty nie wpłynie negatywnie na działalność operacyjną ITI. Większość specjalistów jest też przekonana, że holding wkrótce jeszcze raz zapuka do drzwi rynku. Jeżeli szefowie ITI zrewidują cenowe oczekiwania, będą mogli zapewne liczyć na większą przychylność inwestorów. Mimo zagmatwanej struktury mają bowiem do zaoferowania rzeczywiście dużo: dynamiczną telewizję TVN, największą sieć kin Multikino i najsilniejszy portal internetowy Onet.