Jak brazylijska firma rozgryzła wysokie szanse Karola Nawrockiego

Ignacy MorawskiIgnacy Morawski
opublikowano: 2025-05-22 20:00

AtlasIntel, firma technologiczna z siedzibą w Sao Paulo, w szczycie kryzysu wizerunkowego Karola Nawrockiego dała mu największe szanse na zwycięstwo. Prezes Andrei Roman wyjaśnia metodologię i dzieli się predykcjami na drugą turę.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

10 dni przed pierwszą turą wyborów prezydenckich Karol Nawrocki zmagał się z największym kryzysem wizerunkowym swojej kampanii związanym z przejętym w przeszłości mieszkaniem w Gdańsku. Rafał Trzaskowski utrzymywał stabilną 5-punktową przewagę w sondażach nad rywalem, a wśród bukmacherów i na rynku predykcyjnym Polymarket był zdecydowanym faworytem wyborów.

Wtedy firma AtlasIntel, która zasłynęła wcześniej dobrymi sondażami w Stanach Zjednoczonych, opublikowała badanie, z którego wynikało, że faworytem wyborów jest Karol Nawrocki. Jej sondaż wskazał, że kandydat popierany przez PiS miał 29,1 proc. potencjalnych głosów, a Rafał Trzaskowski 28,9 proc. Dała też większe szanse Nawrockiemu na wygraną w drugiej turze. Ostatecznie w rankingu sondaży uplasowała się na czwartym miejscu, ale dziś jej predykcja stała się dominująca wśród wielu ekspertów i w notowaniach bukmacherskich.

— Wiem, że będziemy oskarżani o stronniczość czy sprzyjanie jednemu kandydatowi, ale nasze dane się bronią w Polsce i na innych rynkach — mówi Andrei Roman, założyciel i prezes firmy.

I rzeczywiście — sondaże firmy zostały uznane za najbardziej trafne w amerykańskich wyborach prezydenckich z 2024 r. przez Nate’a Silvera, znanego analityka sondaży. Zostały też umieszczone na liście najbardziej wiarygodnych przez „The New York Times”. Firma chwali się, że oferuje usługi dla klientów instytucjonalnych w 29 krajach świata (w tym w Polsce), a może je świadczyć w dowolnym kraju z co najmniej trzymilionową populacją. Nie ujawnia dokładnych danych o swojej wielkości, ale z danych na LinkedInie wynika, że zatrudnia do 50 osób, czyli jest niewielką firmą jak na branżę technologiczną i badawczą.

Model biznesowy AtlasIntela opiera się na analizie trendów społecznych przy użyciu własnych narzędzi badania użytkowników internetu. Tu zaczyna robić się ciekawie, bo badania internetowe uchodzą w polityce za dużo mniej dokładne niż badania telefoniczne. Jest tak z dwóch powodów. Po pierwsze — użytkownicy internetu nie stanowią całości społeczeństwa, więc trudniej zebrać wśród nich reprezentatywną grupę. Po drugie — badania zwykle prowadzi się na panelach, w których ludzie muszą się zarejestrować w zamian za różnego rodzaju punkty i nagrody.

— Polska pod tym względem wcale nie jest trudniejszym krajem. Trudniej jest w krajach, gdzie nie tylko zasięg sieci jest ograniczony, ale część ludzi nie potrafi dobrze czytać — mówi Andrei Roman.

Tłumaczy technologię, która pozwala obchodzić te wyzwania. Badanie jest robione za pomocą losowego doboru cyfrowego próby badawczej (RDR — random digital recruitment) przez narzędzia programmatic. Są to narzędzia, które służą do zamieszczania automatycznie reklam cyfrowych, tyle że w tym wypadku zamieszczane są ankiety. Tokeny zaszyte w ankietach uniemożliwiają kopiowanie linków, zapewniając bezpieczeństwo badania. Tym samym badanie opiera się na nowym doborze uczestników przy każdej jego iteracji. AtlasIntel oferuje narzędzie do monitoringu zmian w wysokiej częstotliwości.

Dodatkowo firma posiada algorytm, który pozwala uzupełnić luki w reprezentatywności wynikające z różnic między profilem społeczeństwa a użytkownikami internetu. Wśród użytkowników aktywnych cyfrowo wyszykuje takich, którzy profilem mogą przypominać osoby nieaktywne cyfrowo, a tym bardziej te z cechami analfabetyzmu.

Andrei Roman opowiada, że z usług firmy korzysta wiele dużych firm finansowych, w tym największe banki inwestycyjne na Wall Street. Analizy AtlasIntela mogą im pomagać np. szybciej wyłapywać zmiany trendów społecznych czy ekonomicznych, generując sygnały inwestycyjne.

Do pewnego stopnia usługi firmy przypominają to, co w Polsce robi znana giełdowa spółka Brand24, która świadczy usługi monitoringu internetu dla średnich przedsiębiorstw, choć nie zajmuje się badaniami politycznymi. Osią jej działania jest monitorowanie sentymentu i zaangażowania klientów i potencjalnych klientów. Michał Sadowski, założyciel i prezes firmy, mówi, że o AtlasIntelu nigdy nie słyszał i nie uważa, by wejście takiej firmy na polski rynek stanowiło jakąś istotną konkurencję.

— 80 proc. naszych przychodów osiągamy na rynku światowym, poza Polską, więc konkurencja ze strony dostawców narzędzi nie jest niczym nowym. Na tym rynku funkcjonuje dużo firm. My z powodzeniem obsługujemy średnie i średnio większe. Natomiast ciekawe w ofercie AtlasIntela jest to, że dzięki metodzie RDR profilują użytkowników pod względem cech społecznych — mówi Michał Sadowski.

A co z drugą turą wyborów prezydenckich w Polsce? Andrei Roman nie ujawnia jeszcze wyników bieżącego badania, ale mówi, że Karol Nawrocki jest na nieznacznie lepszej pozycji.

— Myślę, że szanse rozkładają się 60 do 40 na korzyść Nawrockiego — mówi Andrei Roman.

Powodem jest oczywiście to, że suma głosów na kandydatów opozycji jest znacznie większa niż na prorządowych. Ale to nie zamyka sprawy. Dla Rafała Trzaskowskiego szansą jest powtórka scenariusza rumuńskiego. Tam po pierwszej turze zdecydowanym faworytem był George Simion, ale ostatecznie przegrał, ponieważ doszło do nadzwyczajnej mobilizacji elektoratu obawiającego się antyunijnego skrętu kraju.

— Jest możliwe, że w Polsce wydarzy się to samo — mówi Andrei Roman.