Rachunek maklerski to za mało, aby móc inwestować w kontrakty terminowe na GPW. Ta opcja wymaga dodatkowej umowy z biurem maklerskim, która nie zostanie zaproponowana inwestorowi, jeżeli z ankiety MIFID wynika, iż nie jest to odpowiedni instrument dla danej osoby.
Przez te zniechęcające bariery musi przejść inwestor, który musi zdawać sobie sprawę z ryzyka – a w tym wypadku strata może przekroczyć nawet 100 proc. zainwestowanego kapitału. Mimo to chętnych nie brakuje - w grudniu 2024 r. wolumen transakcji na tym rynku wyniósł 1,14 mln. Oto kilka rzeczy, które trzeba wiedzieć, aby nie pogubić się na rynku instrumentów pochodnych.
Transakcja tworzy kontrakt
Podczas gdy na rynku kasowym inwestorzy sprzedają lub kupują akcje konkretnych spółek, to na rynku terminowym kontrakt powstaje w ramach transakcji. Zawsze jedna strona transakcji zakłada się o wzrost, a druga o spadek ceny danego instrumentu bazowego. Takim instrumentem bazowym może być indeks, akcje lub kursy walutowe.
W przypadku kontraktu na WIG20 wartość kontraktu wynosi tyle, ile kurs kontraktu pomnożony przez mnożnik, czyli wartość punktu indeksowego. Jeżeli WIG20 wynosi 2200 pkt., a wartość punktu indeksowego to 20 zł, to oznacza wartość kontraktu na poziomie 44 tys. zł. Do zawarcia kontraktu konieczny jest depozyt zabezpieczający, który według wymagań KDPW_CCP z grudnia 2024 r. wynosi minimum 5,9 proc.
Większość biur maklerskich powiększa go o 20 proc. (np. DM BOŚ, BM PKO BP, Santander BM), ale w BM mBanku wynosi on tyle samo, ile wymaga KDPW_CCP. Większe depozyty, choć zamrażają więcej kapitału, to jednak mają tę zaletę, że nie trzeba ich ciągle uzupełniać. Wartość depozytu jest aktualizowana codziennie - gdy wartość depozytu spadnie poniżej wymagań KDPW_CCP, to biuro maklerskie wzywa do jego uzupełnienia. A gdy się tego nie zrobi, to kontrakt zostanie zamknięty.
W tym przykładzie załóżmy, że depozyt jest podwyższony i wynosi 7 proc., co sprawia, że do zawarcia kontraktu potrzebne jest ok. 3,1 tys. zł. Zysk lub stratę liczymy według kursu kontraktu – jeżeli mamy pozycję długą (nastawioną na zarobek na wzroście), to wzrost o 10 pkt daje 200 zł zysku, a jeśli pozycję krótką, to 200 zł straty. I w tym miejscu widać zastosowanie dźwigni: zmiana o 10 pkt to tylko 0,5 proc. dla WIG20, ale dla inwestora z kontraktem jest to już 6,5 proc., co daje 13 razy więcej.
Wysokość depozytu zabezpieczającego zależy m.in. od poziomu zmienności instrumentu bazowego w przeszłości. W rezultacie kontrakty oparte na walutach czy indeksach mają depozyt zabezpieczający poniżej 10 proc., a w przypadku spółek jest on odpowiednio wyższy i w kilku przypadkach przekracza 20 proc.
Kontrakty na akcje spółek
Dodatkowo kontrakty akcyjne charakteryzują się mnożnikiem, który może wynosić 1, 10, 100 lub 1000 względem ceny akcji.
Giełda stale monitoruje wartości kontraktów akcyjnych, a także wielkości depozytów zabezpieczających pobieranych od inwestorów. Jeżeli w dłuższym okresie cena akcji jest na wysokim poziomie, wyższy depozyt zabezpieczający będący wynikiem wyższej wartości kontraktu może stanowić barierę dla inwestorów. Wtedy, po konsultacjach z uczestnikami rynku, GPW może zdecydować o zmianie mnożnika na niższy. Ma to zastosowanie dla nowych serii wprowadzanych do obrotu.
Przykładowo, w grudniu 2023 r. obniżono wartość mnożnika ze 100 do 10 dla akcji spółki Kruk. W ciągu ostatnich pięciu lat cena akcji spółki wzrosła o ponad 180 proc., co przełożyło się także na wzrost wartości depozytu dla kontraktu terminowego na akcje spółki. Przy depozycie 13,4 proc. oraz cenie akcji 400 zł i mnożniku 100x wartość depozytu przekraczałaby 5 tys. zł, co byłoby barierą dla części inwestorów.
Na rynku kasowym taką barierą dla części inwestorów jest np. cena akcji LPP, która wynosi kilkanaście tysięcy złotych za sztukę. Jednak w przypadku kontraktów terminowych na akcje spółki LPP można zająć pozycję na wzrost lub spadek kursu, mając 2 tys. zł. To dzięki temu, że w tym przypadku stosuje się mnożnik 1.
– Z kolei gdy w długim terminie cena akcji spada, a wraz z nią wartość kontraktu, udział prowizji liczonej od obrotu jednym kontraktem w wartości kontraktu może opóźniać osiąganie progu rentowności. Wtedy mnożnik jest zwiększany. Taka operacja została przeprowadzona w grudniu 2024 r., kiedy został zwiększony mnożnik ze 100 na 1000 na kontraktach terminowych na akcje spółki Eurocash – mówi Krzysztof Sosnowski z GPW.
Giełda stale monitoruje wartości kontraktów akcyjnych, a także wielkości depozytów zabezpieczających pobieranych od inwestorów. Jeżeli w dłuższym okresie cena akcji jest na wysokim poziomie, wyższy depozyt zabezpieczający będący wynikiem wyższej wartości kontraktu może stanowić barierę dla inwestorów.
Kontrakty na WIG20 oraz na akcje spółek wygasają cztery razy w roku – w marcu, czerwcu, wrześniu oraz w grudniu. Kontrakty na waluty dzielą się na: kwartalne (i wtedy także wygasają w powyższych terminach) oraz miesięczne (i wtedy wygasają na koniec danego miesiąca). Termin wygaśnięcia jest oznaczony w kontrakcie literą – od F oznaczającej styczeń do Z oznaczającej grudzień. Najważniejsze jest jednak to, że kontrakt można w każdej chwili sprzedać na rynku – nie trzeba go trzymać do wygaśnięcia i rozliczenia.
Nazwa każdego kontraktu zaczyna się literą F. Drugim elementem jest trzyliterowe oznaczenie instrumentu bazowego np. W20 (WIG20), EUR (EUR/PLN) lub ALE (Allegro). Potem mamy symbol miesiąca wygaśnięcia, a następnie rok, w którym wygasa kontrakt. W kontraktach indeksowych mamy jeszcze na końcu stosowany mnożnik, czyli 20. Przykładowo: kontrakt FW20H2520 dotyczy WIG20 i wygasa w marcu 2025 r., kontrakt FEURF25 dotyczy kursu EUR/PLN i wygasa w styczniu 2025 r., a kontrakt FKGHZ25 dotyczy spółki KGHM i wygasa w grudniu 2025 r.
Partnerem merytorycznym materiały jest Giełda Papierów Wartościowych.
