Na polskiej sieci kolejowej doszło do groźnych zdarzeń. Piotr Wyborski, prezes PKP Polskich Linii Kolejowych (PLK), poinformował dziennikarzy, że na linii między Lublinem a Warszawą doszło do kilku incydentów, podkreślając, że służby zadziałały zgodnie z procedurami i nikt nie ucierpiał.
Jednym ze zdarzeń jest uszkodzenie około metra toru na odcinku Sobolew – Życzyn. Premier Donald Tusk potwierdził, że był to akt dywersji.
„Niestety potwierdziły się najgorsze przypuszczenia. Na trasie Warszawa – Lublin (wieś Mika) doszło do aktu dywersji. Eksplozja ładunku wybuchowego zniszczyła tor kolejowy. Na miejscu pracują służby i prokuratura. Na tej samej trasie, bliżej Lublina, również stwierdzono uszkodzenie” – napisał Donald Tusk na platformie X.
Podczas patrolu służby nieopodal znalazły też blachę oraz przytwierdzony do szyny smartfon. Incydenty dotyczyły nie tylko uszkodzenia torów. Na szlaku Zarzeka – Puławy Azoty doszło do przerwania trakcji. Problem zgłosił maszynista pociągu PKP Intercity, w którym uszkodzeniu uległ pantograf. "Podczas sprawdzania stanu sieci trakcyjnej na odcinku Puławy Azoty – Zarzeka, po zgłoszonej wcześniej kradzieży liny jezdnej, służby techniczne PLK SA wykryły kolejny element znajdujący się przy torze, który mógł być powiązany z wcześniejszym zdarzeniem na odcinku Sobolew – Życzyn. Natychmiast zabezpieczono miejsce i powiadomiono służby" - podała spółka w komunikacie, podkreślając, że pracownikom i przewoźnikom przypomniano o "zwracaniu uwagi na wszelkie odstępstwa oraz sytuacje nietypowe na infrastrukturze kolejowej" oraz bezzwłocznym informowaniu służb.
Służby badają sprawę. NATO czeka na informacje
Tomasz Siemoniak, koordynator ds. służb specjalnych, poinformował, że na miejscu aktu dywersji działa Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego z policją, prokuraturą i służbami kolejowymi. Marcin Kierwiński, minister spraw wewnętrznych, zapewnił, że zgromadzono wiele materiałów, które pozwolą szybko zidentyfikować sprawców. Tomasz Siemoniak na konferencji dotyczącej incydentów zaznaczył, że do ataków dywersyjnych w Polsce dochodzi od początku ubiegłego roku. Od tego czasu zatrzymano już 55 osób, a część wydalono z kraju.
Incydenty na polskich torach zaniepokoiły NATO. Mark Rutte, szef Sojuszu Północnoatlantyckiego, czeka na informacje o wynikach dochodzenia.
Jaki był przebieg zdarzeń? Z dotychczasowych ustaleń wynika, że w niedzielę rano maszynista pociągu PKP Intercity relacji Warszawa Zachodnia – Rzeszów poinformował dyżurnego ruchu ze stacji Dęblin o nierówności na torze. Na portalu X dyspozytura trakcji podała, że pojazd przejechał po linii mimo ubytku w szynie. Następnie dyżurny ruchu stacji Dęblin polecił maszyniście pociągu Kolei Mazowieckich jazdę ze zmniejszoną prędkością. Według dyspozytury trakcji maszynista tego składu potwierdził brak części szyny. Marcin Kierwiński poinformował także na poniedziałkowej konferencji, że jeden z mieszkańców usłyszał huk już w sobotę około godziny 22 i zgłosił sprawę policji. Na miejsce został wysłany partol, ale nie wykrył uszkodzenia linii.
Eksperci z branży kolejowej na razie nie chcą oficjalnie komentować sprawy, podkreślając, że trzeba poczekać na analizę służb. Jeden z naszych rozmówców twierdzi, że maszynista jadącego pociągu nie mógł dostrzec wyrwy, więc musiały zadziałać systemy sterowania ruchem kolejowym, takie jak obwody torowe, mające za zadanie m.in. kontrolowanie ciągłości szyn. Nasi rozmówcy nie chcą natomiast spekulować, czy i jaki wpływ na długość wyrwy w torze miał przejazd pociągu.
Trzeba poświęcić więcej uwagi monitorowaniu sieci
Część branżowych ekspertów podkreśla jednak, że modernizując sieć kolejową, powinniśmy rozszerzyć zakres inwestycji związanych z monitorowaniem infrastruktury, by zwiększyć jej bezpieczeństwo.
- Pozwoli to zabezpieczyć sieć nie tylko przed aktami dywersji, ale także innymi zdarzeniami mającymi wpływ na bezpieczeństwo, takimi jak wtargnięcie zwierzyny – mówi Michał Beim, ekspert Instytutu Sobieskiego.
Informuje, że w Niemczech tego typu zdarzenia skłoniły tamtejszą kolej do montowania kamer i radarów na sieci. Jego zdaniem w Polsce też warto częściej stosować podobne rozwiązania. Część branżowych specjalistów mówi także o konieczności częstszego monitorowania sieci przez drony. Bezzałogowce są stosowane na kolei np. przez firmy budowlane do badania linii przeznaczonych do modernizacji oraz przez kolejarzy do sprawdzania postępów w pracach budowlanych.
