Japończycy blisko światłowodów Orange’a

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2021-03-18 20:00

Finansowe ramię grupy Sumitomo Mitsui, która inwestowała z KGHM w Chile, jest blisko przejęcia 50 proc. udziałów w polskich światłowodach Orange’a.

Z tego artykułu dowiesz się:

  • na jakim etapie jest proces sprzedaży światłowodów Orange’a
  • kim jest faworyt i ile oferuje
  • na co Orange może przeznaczyć wpływy z transakcji
  • co analitycy sądzą o sprzedaży udziałów w światłowodach

Kilka miesięcy wystarczyło, by duża część infrastruktury telekomunikacyjnej w Polsce znalazła zagranicznych inwestorów. W październiku hiszpański Cellnex porozumiał się z nowymi właścicielami Playa w sprawie odkupienia za 3,7 mld zł 60 proc. udziałów w spółce, do której należy około 7 tys. wież i masztów telekomu. Pod koniec lutego Hiszpanie podbili stawkę, oferując 7,1 mld zł za 99,9 proc. udziałów w infrastrukturze Polkomtela, operatora sieci Plus z grupy Cyfrowego Polsatu.

Teraz zbliża się rozstrzygnięcie ostatniej oczekiwanej na rynku dużej transakcji, czyli sprzedaży udziałów w światłowodowej spółce Orange Polska. Według informacji serwisu Inframation, specjalizującego się w transakcjach na rynku infrastrukturalnym, decyzja zapadnie „wkrótce”, a zdecydowanym faworytem jest SMBC Leasing, czyli leasingowa spółka z japońskiego konglomeratu Sumitomo Mitsui. Źródła serwisu podają, że złożyła ona ofertę na początku marca.

— Nie komentujemy — ucina Wojciech Jabczyński, rzecznik Orange Polska.

Nasze źródła wskazują natomiast, że najpoważniejszym rywalem Japończyków był tworzony pod egidą Komisji Europejskiej fundusz infrastrukturalny Marguerite, wśród którego inwestorów jest BGK. Fundusz, mający w Polsce spalarnię śmieci w Poznaniu i dużą farmę wiatrową, składał ofertę w konsorcjum z infrastrukturalnym Vaubanem.

— Ostateczne oferty składano do 1 marca, wcześniej inwestorzy przeprowadzali due diligence. Wiele wskazuje na to, że przyjęta zostanie japońska oferta — słyszymy od osoby zbliżonej do transakcji.

Infrastrukturalna żonglerka

O poszukiwaniu zainteresowanego światłowodami inwestora Orange oficjalnie poinformował w sierpniu ubiegłego roku. Rozpoczął wtedy formalnie „przegląd opcji w celu potencjalnego utworzenia partnerstwa przy dalszej budowie sieci światłowodowej". Telekom zdecydował, że utworzy tzw. FiberCo, czyli specjalny wehikuł, do którego wniesiono część aktywów światłowodowych. Według niedawnych zapowiedzi zarządu do sprzedaży udziałów ma dojść „w pierwszej połowie 2021 r.”.

W ostatnich latach Orange mocno inwestuje w sieć FTTH, czyli światłowody doprowadzane do domów klientów. Cztery lata temu spółka ogłosiła, że ze względu na wysokie nakłady na rozbudowę sieci przestanie wypłacać dywidendę — i do tej pory nie wróciła do dzielenia się zyskiem. W 2017 r. w zasięgu sieci było 2,5 mln gospodarstw domowych, a teraz ponad 5 mln. Ze światłowodu Orange’a na koniec 2020 r. korzystało 725 tys. gospodarstw domowych, czyli o 40 proc. więcej niż rok wcześniej.

Plan zakłada, że do FiberCo trafi część sieci, dająca obecnie dostęp do około 0,6 mln gospodarstw domowych, głównie na obszarach, na których konkurencja w zakresie internetu szerokopasmowego jest nieduża, czyli poza największymi miastami. Sieć ma być rozbudowana w kolejnych latach, by zwiększyć zasięg 2,3 mln gospodarstw, którym usługi będzie mogło świadczyć Orange, ale także inni operatorzy, o ile wykupią dostęp hurtowy.

Przyszłościowa inwestycja
Przyszłościowa inwestycja
Orange, którym kieruje obecnie Julien Ducarroz, w ostatnich latach mocno inwestowało w budowę sieci światłowodowej. Prezes podkreślał niedawno, że to aktywa, które "zostaną na kilka pokoleń", bo technologia jest konkurencyjna w długiej perspektywie, a Orange jest niekwestionowanym rynkowym liderem, jeśli chodzi o wielkość sieci.
materiały prasowe

Idea stojąca za stworzeniem FiberCo była taka, by wnieść do spółki część łączy i korzystać z nich na zasadzie dostępu hurtowego, a jednocześnie rozwijać sieć dzięki wsparciu nowego partnera i zdjąć nakłady inwestycyjne z bilansu Orange’a. Ponadto gotówka pozyskana ze sprzedaży udziałów powinna pomóc w sfinansowaniu innych inwestycji, zwłaszcza związanych z rozwojem sieci 5G i zakupem niezbędnych do jej obsługi częstotliwości.

W ubiegłym roku Orange miał 11,5 mld zł przychodów, o 0,9 proc. więcej niż rok wcześniej. Wypracował2,8 mld zł zysku na poziomie EBITDAaL (prezentowany przez telekomy wynik operacyjny powiększony o amortyzację i uwzględniający koszty leasingu), czyli o prawie 3 proc. więcej niż rok wcześniej. Na ten wynik pracowali w dużej mierze klienci usług mobilnych (jest ich ponad 15,7 mln), ale również użytkownicy szerokopasmowego internetu, z których ponad jedna czwarta ma światłowodowy, oraz usług łączonych.

Funduszowa rywalizacja

Tymczasem zainteresowana inwestycją w polskie światłowody japońska firma to część potężnego holdingu finansowo-przemysłowego. Sumitomo i Mitsui to jedne z największych keiretsu, czyli sieci powiązanych spółek, działających w różnych sektorach gospodarki. W przypadku Sumitomo początki biznesu sięgają XVII wieku i związane są z wydobyciem i przetwórstwem miedzi.

To właśnie z miedzianych biznesów Japończycy są najbardziej znani w Polsce. Dwie spółki z grupy Sumitomo w 2011 r. wraz z KGHM weszły do akcjonariatu spółki Quadra i współfinansowały budowę oraz eksploatację dużej chilijskiej kopalni miedzi Sierra Gorda. Mają w niej obecnie 45-procentowy udział, a jesienią ubiegłego roku zaskoczyły państwowego czempiona ogłaszając rozpoczęcie procesu sprzedaży tego pakietu.

Japońska wszechstronność
Japońska wszechstronność
Sumitomo Mitsui Banking Corporation, którym kieruje Makoto Takashima, to jeden z największych banków na świecie. Jego europejska spółka leasingowa koncentrowała się w dużej mierze na leasingu sprzętu dla branży transportowej, ale już w ubiegłym roku przejawiała zainteresowanie inwestycjami w infrastrukturę telekomunikacyjną.
Al Drago

SMBC Leasing próbowało już kupić światłowody w Europie, ale w ubiegłym roku zostało przelicytowane, gdy złożyło ofertę na infrastrukturę francuskiej grupy Bouygues. Według Inframation inwestycją w polskie światłowody interesowały się też duże fundusze infrastrukturalne, takie jak australijski Macquarie (właściciel wielkopolskiej kablówki Inea, również mocno inwestującej w światłowody), holenderski PGGM, Swiss Life i Antin.

W styczniu Orange w ramach podobnej transakcji sprzedało 50 proc. we francuskim operatorze światłowodów, który docelowo ma mieć w zasięgu 4,5 mln domów i mieszkań. Spółkę tę wyceniono wtedy na 2,7 mld EUR. W przypadku polskiej spółki jeszcze w zeszłym roku źródła Bloomberga mówiły o kwocie 1 mld EUR za 50 proc. udziałów z uwzględnieniem przejętego przez nowego inwestora długu.

Polscy analitycy giełdowi mieli oczekiwania znacznie skromniejsze: najczęściej padały kwoty rzędu „ponad 1 mld zł wpływów” ze sprzedaży udziałów. Konrad Księżopolski z Haitong Banku wskazywał niedawno, że pozwoli to sfinansować koszty aukcji 5G i zredukować zadłużenie, co daje nadzieję na powrót do wypłaty dywidendy. Obniży także nakłady inwestycyjne na światłowody, sięgające w ostatnich latach około 700 mln zł rocznie, ale zwiększy wydatki operacyjne, bo operatorowi hurtowemu trzeba będzie płacić za przyłączenia. Może mieć też inne konsekwencje.

— Przy okazji można oczywiście koncentrować się na tym, ile są warte udziały FiberCo z punktu widzenia kupującego i jaka będzie wielkość transakcji. Sądzę jednak, że z punktu widzenia Orange'a znacznie ważniejsze są efekty długoterminowe wydzielenia części infrastruktury i stworzenia operatora hurtowego, w którego zasięgu znajdzie się w przyszłości 1,7 mln nowych przyłączeń światłowodu. Widzę w takim ruchu sporo długoterminowego ryzyka konkurencyjnego, związanego z rozpoczęciem rywalizacji cenowej między operatorami o tych klientów. Osobiście jestem zdania, że dla Orange’a bardziej korzystne może być samodzielne wybudowanie tej infrastruktury — mówi Marcin Nowak, analityk Ipopemy.