6:0. Taki na razie wynik osiągnęli przed sądem łódzcy prokuratorzy w głośnej aferze funduszy W Investments (WI), z których prawie 2 tys. osób nie może wypłacić blisko 0,5 mld zł. Wczoraj, w środę 6 marca 2019 r. sąd zdołał rozpatrzyć sześć wniosków o trzymiesięczny areszt dla osób zatrzymanych dzień wcześniej przez CBA. I w każdym przypadku przyznał rację prokuraturze, uznając, że ze względu na obawę matactwa i grożącą podejrzanym wysoką karę, pobyt za kratkami jest zasadny.

Tym samym wolność utracili twórca Domu Maklerskiego WI Piotr W. oraz jego współpracownicy: Michał M., Tadeusz P., Adam Sz., Beniamin F. i Piotr K. O tym, czy dołączy do nich siódmy podejrzany, czyli Piotr S., sąd zdecyduje dziś. Wobec czterech pozostałych zatrzymanych w sprawie: Roberta K., Jacka T., Pawła K. i Tomasza L. prokuratura zastosowała wolnościowe środki zapobiegawcze, tzn. poręczenie majątkowe wysokości od 200 tys. zł do 500 tys. zł, dozór policyjny i zakaz opuszczania kraju połączony z odebraniem paszportu.
Cypryjski ślad
Wszyscy podejrzani związani byli z czterema funduszami zamkniętymi aktywów niepublicznych z grupy WI: Inwestycje Rolne, Lasy Polskie, Inwestycje Selektywne i Vivante. Większości z nich przedstawiono zarzuty udziału w zorganizowanej grupy przestępczej, która w latach 2012-2017 miała oszukać ponad 2 tysiące prywatnych inwestorów na łączną kwotę 600 mln zł. Kolejne zarzuty dotyczyły właśnie oszustwa, prania brudnych pieniędzy, a także działania na szkodę funduszy i ich spółek portfelowych przy podejrzanych transakcjach, w które zaangażowane były podmioty z Cypru.
Pierwsza to nierozliczona do końca sprzedaż Meridian Fund Management (spółki, która w 2016 r. przejęła zarządzanie funduszami od Domu Maklerskiego WI) cypryjskiej firmie Vapour Management. A druga to niekorzystny zakup przez jeden z funduszy WI akcji cypryjskiej spółki Winterfox, działającej w branży pożyczkowej.
Wizjoner hersztem
Najbardziej znaną osobą z podejrzanych jest Piotr W., który sam siebie przedstawiał nie tylko jako inwestora i przedsiębiorcę, ale też „wizjonera”. W przeszłości był zaangażowany w takie spółki, jak Tele-Polska Holding, Internet Group czy Platinum Properties Group. Raz, w 2011 r., udało mu się nawet znaleźć na liście stu najbogatszych Polaków tygodnika „Wprost”. To właśnie Piotr W. ma dziś zarzut kierowania zorganizowaną grupą przestępczą.
W ciągu kilku lat czterem funduszom WI udało się zebrać około 600 mln zł. Pieniądze inwestorów miały być lokowane m.in. w grunty rolne i leśne, budowę hoteli czy luksusowego domu spokojnej starości. Problemy pojawiły się jesienią 2016 roku, gdy okazało się, że inwestorzy nie są w stanie odzyskać swoich pieniędzy. Fundusze dokonywały wtedy głębokich redukcji wypłat, co oznaczało, że inwestorzy dostawali jedynie grosze.
Zdaniem organów ścigania wyjaśnienie problemów z wypłatami jest proste. Agenci CBA na podstawie analizy przepływów finansowych ustalili, że fundusze WI działały jak… klasyczna piramida finansowa. Ewentualne wypłaty dla osób rezygnujących z inwestycji nie pochodziły z wypracowanego zysku, lecz z wpłat kolejnych naciągniętych osób. A kiedy tych nowych inwestorów zabrakło, cała konstrukcja musiała upaść. I upadła.