Jednoręcy bandyci nie chcą monopolu

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2016-06-30 22:00

Producenci i operatorzy tzw. jednorękich bandytów krytykują nowelizację ustawy hazardowej, która ma wprowadzić państwowy monopol w ich sektorze.

O tym, że ustawa hazardowa, przyjęta w 2009 r. w aferalnej atmosferze, działa źle, nikogo nie trzeba przekonywać. Po tym, jak Ministerstwo Finansów (MF) w maju przedstawiło pomysł szeroko zakrojonych zmian w jej zapisach, przybywa głosów, że lekarstwo jest gorsze od choroby. Protestują głównie ci, którym państwo chce zablokować dostęp do rynku (jak zagranicznym operatorom bukmacherskim), albo ci, którym rynek miałby zostać zabrany przez państwowego monopolistę, najpewniej Totalizator Sportowy. Zgodnie z projektem ustawy, monopolem państwa ma być objęte urządzanie gier na automatach poza kasynami gry. Spółka, która będzie wykonywać ten monopol, docelowo ma mieć w całym kraju 60 tys. automatów, z czego 12 tys. miałoby stanąć już w pierwszym roku obowiązywania przepisów.

— Chcemy nowych regulacji, ale nie chcemy bubli prawnych. Nie sądzę, by nowelizacja zrealizowała oficjalny cel z uzasadnienia, czyli ograniczenie liczby uzależnionych od hazardu, a tym bardziej nie zrealizuje celu prawdziwego, czyli celu fiskalnego. Szacujemy, że wprowadzenie monopolu będzie kosztowało państwo 5 mld zł, co zwróci się w podatkach dopiero po kilku latach — mówi Stanisław Matuszewski, prezes Izby Gospodarczej Producentów i Operatorów Urządzeń Rozrywkowych.

Izba, zrzeszająca właścicieli tzw. jednorękich bandytów, wysłała uwagi do nowelizacji do MF. Koncentruje się na krytyce wprowadzania monopolu państwowego i ograniczania swobody działalności gospodarczej. „Brak w uzasadnieniu projektu analizy kosztów takiej działalności wykonywanej przez podmioty państwowe, jak koszty zatrudnienia, dzierżawy czy utrzymania lokalów na salony gier, organizacji salonu gier, ponoszenia kosztów nadzoru systemów informatycznych, zakupu lub leasingu automatów losowych itp. W efekcie rzeczywistymi beneficjentami tej działalności mogą być operatorzy-podwykonawcy poszczególnych usług i dostawcy urządzeń, z nikłym dochodem samej spółki monopolowej”— głosi pismo przesłane przez izbę ministrowi finansów. Zgodnie z nowelizacją wszystkim tym, którzy będą urządzali gry na automatach poza kasynami bez zezwolenia, grożą wysokie kary pieniężne — 100 tys. zł od każdego automatu. © Ⓟ

JUŻ PISALIŚMY: „PB” z 14.06.2016 r.

W połowie czerwca opisywaliśmy uwagi, które do projektu nowelizacji ustawy hazardowej zgłaszają operatorzy legalnych kasyn. O projekcie pozytywnie wypowiadają się natomiast krajowe firmy bukmacherskie.