Karin Tomala: Jednym ze źródeł terroryzmu jest konfrontacja kultur
Od czasu, kiedy amerykański politolog i były doradca Pentagonu Samuel Huntington opublikował w roku 1996 książkę „The Clash of Civilisation”(„Zderzenie kultur”), w polityce i w nauce trwa na ten temat debata. Po wtorkowych okrutnych zamachach w USA, z pewnością otrzyma ona nowe impulsy.
W swojej spektakularnej książce Huntington prezentuje pogląd, iż w XXI wieku najważniejszymi aktorami na arenie polityki światowej nie są już narodowe państwa, ale kultury — ze swoimi różnorodnymi systemami wartości. Roszczenia kultury zachodniej do wyznaczania uniwersalnych wartości prowadzą do nieuchronnych konfliktów z innymi kulturami. Zagrożeniem dla Zachodu może być zarówno religia islamska, jak i cywilizacja chińska, z ich tradycyjnymi kodeksami wartości. Autor postulował, aby szczególnie Stany Zjednoczone zrozumiały wreszcie, iż powinny — zachowując własną tożsamość — zrezygnować z wysuwania roszczeń uniwersalizmu.
Dyskusja o znaczeniu kultury i wartości ideowych w procesie globalizacji prowadzona jest w sposób kontrowersyjny. Jedna szkoła odrzuca tezę o konfrontacji kultur i widzi przyszłość tylko w ich dialogu, natomiast druga uważa, iż kulturowa odrębność zawsze będzie odgrywać decydującą rolę w rozwoju cywilizacji. Przecież historia ludzkości była dotychczas jednym pasmem walk, prowadzonych przez różnorodne kultury i ich ideologie. Czyż kolonizacja świata nie była uderzeniem w kultury pozaeuropejskie? Czyż zimna wojna Wschód-Zachód nie była konfrontacją ideologii?
Wojna na Bałkanach i inne konflikty zbrojne — na Bliskim Wschodzie lub w Irlandii Północnej — uwidaczniają, iż w epoce globalizacji religie nie utraciły nic ze swego często fundamentalnego wpływu na społeczeństwa. Zmiany polityczne w Iranie, Afganistanie czy Czeczenii potwierdzają, iż wpływy fundamentalizmu rosną. Wielu obserwatorów widzi w tym reakcję na narzuconą wielu ubogim państwom konieczność modernizacji. W tych krajach często stawia się pytanie, jakim prawem najbogatsi chcą decydować o etosie całego świata.
Wiemy dobrze, iż wspaniałe deklaracje o pokoju i prawach człowieka oraz różne konwencje dotyczące praw obywatelskich i socjalnych są niczym innym, jak tylko nie wiążącymi zbiorami intencji. Choć są one różnorodnie interpretowane, to jednak w procesie globalizacji bez wątpienia mogłyby stać się podstawą do stworzenia nowego etosu świata — ale musiałby on zostać uzgodniony w dialogu różnorodnych kultur! Akurat UNESCO ogłosiło rok 2001 jako rok dialogu kultur.
Dzisiaj jesteśmy na świecie świadkami paradoksu. Z jednej strony mówi się o wszechstronnej globalizacji, a z drugiej — rośnie polityczny separatyzm, etnizacja, podkreślanie własnej kulturowej tożsamości oraz fundamentalizm religijny. I również w tym — poza oczywistym aspektem ekonomicznym — należy szukać źródeł międzynarodowego terroryzmu.
Karin Tomala jest profesorem Zakładu Krajów Pozaeuropejskich PAN