W październikowym raporcie bank UBS utrzymał rekomendację „kupuj” dla rosyjskich aktywów, wskazując na ich fundamentalne niedowartościowanie oraz potencjał odbicia cen ropy. Tym samym instytucja nie wycofuje się z wydanej 9 lipca rekomendacji „kupuj”. W czasie, gdy UBS jako jedyny z siedmiu największych globalnych banków zalecał kupowanie rosyjskich aktywów, rubel osłabił się do dolara o 11,6 proc., a wyrażony w amerykańskiej walucie indeks RTS stracił 6,9 proc.
„Mogliśmy nie mieć do końca racji, bo trzeci kwartał był dla Rosji gorszy od naszych oczekiwań. Jednak jesteśmy w okolicach dna koniunktury, ceny ropy również budują dno, a rosyjskie aktywa są niezwykle tanie” – napisał w raporcie Geoffrey Dennis.
Zmienne ceny ropy, niepewność geopolityczna i nałożone na Rosję sankcje utrudniają specjalistom trafne przewidywanie tendencji na rynkach rosyjskich aktywów, a przekonali się o tym nie tylko specjaliści UBS. W lipcu 2014 r. bank JPMorgan Chase został zmuszony do odwrócenia rekomendacji „kupuj” z poprzedniego miesiąca, po tym jak notowania indeksów giełdowych i rubla zanurkowały w odpowiedzi na wprowadzenie sankcji międzynarodowych. Według prognoz Banku Rosji recesja w gospodarce rozciągnie się na przyszły rok i będzie najdłuższa w ostatnim dwudziestoleciu. Mimo to UBS wierzy, że najgorsze Rosja ma już za sobą, a to ze względu na oczekiwanie, że ceny ropy w przyszłym roku sięgną średnio 57 USD za baryłkę.
„Rosję trzeba kupować ze względu na to, co dzieje się na rynku ropy. Strefa 45-50 USD pozostaje ważnym wsparciem. Nie trzeba wielkiego wysiłku, by to zauważyć” – oceniał Geoffrey Dennis.
Notowania rubla do dolara w ciągu ostatniego roku, z zaznaczeniem momentów, kiedy bank UBS wydawał zalecenie kupna rosyjskich aktywów. Źródło: Bloomberg.
