Jutrzenka potrzebuje eksportu

Maciej Zbiejcik
opublikowano: 1999-10-01 00:00

Jutrzenka potrzebuje eksportu

W iele wskazuje na to, że Jutrzenka wreszcie zyskała inwestora strategicznego. Po długich negocjacjach fiński Fazer zdecydował się zainwestować posiadane środki w bydgoski zakład cukierniczy.

ANALITYCY giełdowi bardzo pozytywnie oceniają ten ruch. W ich opinii bydgoski producent słodyczy powinien sporo zyskać w związku z pojawieniem się fińskiego potentata w Jutrzence.

DO TEJ PORY Jutrzenka była skazana wyłącznie na rodzimy rynek. Dzięki Fazerowi rysuje się szansa na eksport słodyczy na Zachód, w czym może pomóc wykorzystanie sprawdzonej w wielu krajach fińskiej sieci dystrybucji — uważa jeden z analityków.

POSIADANIE inwestora strategicznego przez zakład tej branży z pewnością może w niedalekiej przyszłości okazać się niezbędnym atutem w rynkowej walce.

NA KRAJOWYM RYNKU cukierniczym od wielu miesięcy utrzymuje się bardzo niekorzystna koniunktura. Zakłady produkujące słodycze mają spore problemy ze zbytem własnych wyrobów zarówno w kraju, jak też za granicą. Bydgoski producent słodyczy obecnie niemal całość własnych produktów sprzedaje wyłącznie w kraju. Tylko około 1 proc. trafia na eksport, podczas gdy jeszcze dwa lata temu wysyłano za granicę blisko 20 proc. produkcji. Wówczas większość towaru trafiała na Wschód. Załamanie przyszło niespodziewanie w ubiegłym roku wraz z wybuchem rosyjskiego kryzysu.

TRUDNOŚCI, które dotknęły sektor cukierniczy, nie pozostały bez wpływu na wyniki finansowe Jutrzenki. Spółka w I półroczu zanotowała spadek przychodów ze sprzedaży prawie o 15 proc. w porównaniu z analogicznym okresem 1998 roku. Jeszcze bardziej, bo o blisko 80 proc., obniżył się zysk netto. Zysk z działalności operacyjnej zmniejszył się o ponad 90 proc. W związku z pogarszającymi się wynikami, rentowność sprzedaży netto spadła z 7,2 do poziomu 1,8 proc.

W OBLICZU dekoniunktury panującej na rynku spożywczym zarząd spółki zmuszony był dokonać korekty prognozowanych wyników finansowych. Według nowych założeń, Jutrzenka do końca roku osiągnie zysk netto na poziomie 2,9 mln zł, a nie jak zakładano wcześniej — 9,4 mln zł. Natomiast sprzedaż powinna wynieść 132 mln zł, zamiast 182 mln zł, których osiągnięcie zaplanowano wcześniej. W skorygowanym planie ekonomiczno-finansowym spółka dostosowała produkcję oraz sprzedaż do nieustabilizowanego rynku. Jednocześnie nie przewidziano sprzedaży eksportowej.

JEDNAK osiągane przez Jutrzenkę tegoroczne wyniki nie są wcale takie złe, jeśli popatrzymy na inne spółki tej branży. Zdecydowanym outsiderem pod tym względem jest Wawel. Nie dosyć, że krakowski zakład zanotował w I półroczu 1999 wyraźny spadek przychodów ze sprzedaży — blisko 25 proc., to dodatkowo generował straty. Na poziomie operacyjnym stracił przez pierwszych sześć miesięcy tego roku ponad 3,2 mln zł. Strata brutto i netto była jeszcze większa i wyniosła prawie 4,3 mln zł.

TROCHĘ LEPIEJ na tym tle prezentuje się Mieszko. Mimo spadku sprzedaży, zakładowi z Raciborza udało się po pierwszym półroczu 1999 wykazać zysk na działalności operacyjnej wysokości prawie 2 mln zł. Niestety na tym zakończyły się zyski Mieszka. Strata brutto i netto wyniosła 0,2 mln zł.

Z TEGO WYNIKA, że Jutrzenka jest w tej chwili jedynym rentownym producentem słodyczy notowanym na warszawskiej giełdzie. Doceniają to inwestorzy. Kurs akcji bydgoskich zakładów od początku tego roku zyskał ponad 95 proc. Jeszcze w styczniu walory spółki kosztowały około 13 zł za sztukę, by teraz osiągnąć poziom 27 zł. Większość analityków wycenia akcje Jutrzenki jeszcze wyżej, rekomendując dla nich docelową cenę na poziomie 35-40 zł.