Prezydent Donald Trump w czwartek zapowiedział obłożenie cłem importu stali (25 proc.) i aluminium (10 proc.).

Kanada jest największym eksporterem stali do USA. Minister spraw zagranicznych Chrystia Freeland podkreśliła jednak, że Kanada kupuje ponad połowę stali produkowanej w USA co skutkuje ok. 2 mld USD nadwyżki dla Ameryki. Uznała także za niestosowne uzasadnianie wprowadzenia ceł przez USA kwestiami bezpieczeństwa narodowego.
- Zawsze bronimy kanadyjskich pracowników i biznes – powiedziała Freeland. – Jeśli restrykcje na kanadyjską stal i aluminium zostaną wprowadzone odpowiemy na nie działaniami broniącymi nasze interesy handlowe i pracowników – dodała.
Przedstawiciele kanadyjskiego biznesu używają mniej dyplomatycznego języka w reakcji na wiadomości z Waszyngtonu.
- Prezydent USA właśnie rozpoczął pełnowymiarową wojnę handlową – stwierdził Jean Simard, szef stowarzyszenia kanadyjskich producentów aluminium.
Zwrócił uwagę, że Europa będzie musiała się teraz bronić przed zalewem przekserowanej z USA stali i aluminium bo „Amerykanie nie jest już otwartym rynkiem”.
Kanadyjczycy wciąż jednak wierzą, że USA wyłączy ich kraj z planowanych ceł.