Merz opowiada się generalnie za obniżeniem ceł i redukcją napięcia w relacjach z USA. Zastrzegł jednak, że Unia Europejska musi chronić swoje interesy. Wskazał na nadwyżkę USA w handlu usługami z UE.
- W tym momencie mocno chronimy amerykańskie spółki technologiczne, również jeśli chodzi o podatki – powiedział kanclerz Niemiec podczas konferencji WDR Europaforum w Berlinie. – To może się zmienić, ale nie chcę eskalować konfliktu. Chcę go wspólnie rozwiązać – dodał.
W piątek prezydent Donald Trump wstrząsnął rynkami grożąc wprowadzeniem w USA od 1 czerwca 50 proc. cła od importu z Unii Europejskiej. Jako powód wskazał brak postępu w negocjacjach handlowych po ogłoszeniu na początku kwietnia ceł wzajemnych w USA, które mają obowiązywać od 8 lipca. Podczas weekendu z prezydentem USA rozmawiała szefowa Komisji Europejskiej, Ursula von der Leyen. Trump zdecydował potem o odłożeniu terminu wprowadzenia 50 proc. cła do 9 lipca.
Bloomberg Economics szacuje, że 50 proc. cła w USA oznaczałoby uderzenie w eksport z UE wartości 321 mld USD. Skutkiem byłoby obniżenie PKB USA o 0,6 proc. i wzrost inflacji w tym okraju o ponad 0,3 proc.
Merz wyraził poparcie dla działań von der Leyen i podtrzymał deklarację, że Niemcy nie będą samodzielnie próbowały dogadać się z USA, tylko pozostawią to w gestii UE. Podkreślił, że jeśli będzie to konieczne, UE będzie działać.
- Nie powinniśmy reagować bez namysłu i w pośpiechu – powiedział kanclerz Niemiec. - Z naszego punktu widzenia cła by nam zaszkodziły. Ale jeśli nie będziemy mieli innego wyjścia, będziemy musieli sięgnąć po to narzędzie – dodał.