Ukrainę trzeba wspierać tak długo, jak to jest niezbędne - powiedział przebywający w stolicy Estonii Tallinie kanclerz Niemiec Olaf Scholz. Jego zdaniem na zbliżającym się szczycie NATO w Wilnie nie będzie można jeszcze mówić o jakimkolwiek zwycięstwie.

"Obecnie na Ukrainie toczy się gorąca wojna - podkreślił Scholz - Musimy więc wspierać Ukrainę tak długo, jak będzie to konieczne, ponieważ Rosja musi wycofać swoje wojska z Ukrainy".
Odnosząc się do ewentualnych negocjacji pokojowych, Scholz powiedział, że wojna nie może przekształcić się w zamrożony konflikt. "Żeby Ukraina wygrała, wspieramy ją militarnie i politycznie. Musimy zaostrzyć sankcje wobec Rosji, co również potwierdziliśmy na szczycie G7 w Japonii" – podkreślił.
Pochwalił też dobrą współpracę z Estonią, Łotwą i Litwą zarówno w ramach NATO, jak i w Unii Europejskiej.
"Przyjaciele pomagają sobie nawzajem w potrzebie. Dlatego Niemcy i inni sojusznicy podjęli w zeszłym roku decyzję o rozmieszczeniu swoich jednostek nad Bałtykiem w celu poprawy bezpieczeństwa. Musimy bronić naszych sojuszników. Jesteśmy gotowi bronić każdego centymetra terytorium NATO" - mówił niemiecki kanclerz.
Scholz w Tallinie spotkał się z premier Estonii Kają Kallas i był gościem na kolacji roboczej, w której uczestniczyli także premierzy Łotwy Kriszjanis Karinsz i Litwy Ingrida Szimonyte. Jak pisze agencja BNS, omawiano m.in. politykę zagraniczną, politykę bezpieczeństwa, zbliżający się szczyt NATO w Wilnie oraz politykę energetyczną.
Podpis: PAP