Kiedy zawodzi bank, anioł nie zawiedzie

Michał Ambor
opublikowano: 2004-03-29 00:00

Anioły biznesu (ang. business angels) nie są nowym zjawiskiem w świecie prywatnych inwestycji kapitałowych. Nowym w Polsce.

Już kilkadziesiąt lat temu w raportach na temat brytyjskiego rynku kapitałowego zwracano uwagę na szczególną i niezwykle pozytywną rolę drobnych, indywidualnych inwestorów w finansowaniu, powstawania i rozwoju nowych przedsiębiorstw. Szersze zainteresowanie działalnością i rozwojem rynku aniołów biznesu to jednak sprawa dopiero ostatnich kilku lat.

Show na Broadwayu

Termin „anioły biznesu” został spopularyzowany przez środowisko amerykańskiego Broadwayu i pierwotnie odnosił się do osób inwestujących w produkcję spektakli teatralnych.

Obok chęci zysku jednym z ważnych powodów podejmowania takich inwestycji była chęć nawiązania kontaktów z gwiazdami show-biznesu. Z kolei jednym z ważnych — jeśli nie kluczowych — kryteriów inwestycyjnych była marka angażowanych aktorów.

W Stanach — przodujących pod względem wszelkich finansowych innowacji — aniołowie biznesu szybko wyszli poza teatr, tworząc dynamiczny rynek prywatnych inwestorów kapitałowych. Jednym z częściej przytaczanych przykładów inwestycji, w którą zaangażowali się aniołowie biznesu, jest słynny sklep internetowy Amazon.com. W sierpniu 1996 swoje pieniądze w „wynalazek” Jeffa Bezos’a zaangażował Thomas Alberg, a rok później konsorcjum dwudziestu aniołów. Szacuje się, że obecnie w USA na rynku tym działa 400 tys. inwestorów inwestujących rocznie 30-40 mld USD w 50 tys. przedsiębiorstw.

Zysk i image

Motywacje, jakie skłaniają ludzi do podejmowania się roli aniołów biznesu, są bardzo zróżnicowane. Niewątpliwie najpoważniejszym motywem jest chęć osiągnięcia korzyści finansowych: wzrost wartości posiadanych udziałów, osiągnięcie w określonym horyzoncie czasu pewnej stopy zwrotu bądź optymalizacja korzyści z całego portfela posiadanych lokat. Niebagatelne znaczenie dla aniołów biznesu w podejmowaniu decyzji inwestycyjnych mają jednak również motywy pozaekonomiczne. Może to być na przykład chęć poprawy własnego wizerunku, zdobycie uznania lub zwiększenie osobistej popularności wśród lokalnej społeczności. Kolejnym „irracjonalnym” motywem może być chęć niesienia pomocy innym, co znajduje odzwierciedlenie w sponsorowaniu projektów biotechnologicznych mogących prowadzić np. do opracowania nowych leków. Wreszcie zdarzają się aniołowie biznesu, którzy przesiąknięci pasją hazardu inwestują dla potrzeby odczuwania jakiegoś ryzyka.

Na głębokość kieszeni

Aniołowie biznesu inwestują na ogół od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy dolarów w jedno przedsięwzięcie. Coraz popularniejsze jednak staje się tworzenie konsorcjów, co pozwala na zgromadzenie kilkakrotnie większych środków. Podejmowane inwestycje dotyczą głównie przedsięwzięć znajdujących się na wczesnym etapie rozwoju, włączając w to także tzw. start-up, czyli utworzenie przedsiębiorstwa. Ceną za udostępniony kapitał jest udział anioła we własności danego przedsięwzięcia a także wgląd w sposób prowadzenia firmy (np. udział w radzie nadzorczej).

Nie tylko kapitał

Kapitał jest ważnym, ale nie jedynym towarem wnoszonym przez anioły do firmy. Dla młodych przedsiębiorstw szczególnie ważna jest także wiedza menedżerska, jaką może wnieść nowy inwestor, znajomość branży, rynku i kontakty biznesowe. Ten know-how jest w wielu przypadkach co najmniej tak cenny, jak kapitał, bowiem zwiększa prawdopodobieństwo przetrwania młodych przedsiębiorstw narażonych na agresywne posunięcia swoich konkurentów.

Po kilku latach anioły biznesu wycofują się z inwestycji dla realizacji zakładanych zysków (lub minimalizacji straty). Sprzedają oni swoje udziały w firmie innym akcjonariuszom/udziałowcom, innemu inwestorowi bądź firmie. Zyski, jakie osiągają anioły ze swych inwestycji, są zróżnicowane, ale na ogół proporcjonalne do podejmowanego ryzyka. Badania rynku amerykańskiego pokazują, że co trzeci anioł biznesu uzyskuje zwrot z inwestycji rzędu co najmniej 200 proc.