Trwająca od poniedziałku do piątku 54. edycja WEF otrzymała motto „Odbudowa zaufania”, kontynuujące i rozwijające ubiegłoroczną „Współpracę w podzielonym świecie”. Obecne hasło jest wyjątkowo abstrakcyjne i niedoprecyzowane, bo naprawdę nie wiadomo, kto i czyje zaufanie miałby odbudowywać.
Szczyt w Davos zasłużenie stał się symbolem demonstracyjnego wręcz rozpasania finansowych elit. Jubileuszowa 50. edycja WEF w styczniu 2020 r. nie poświęciła ani jednego panelu nadciągającej pandemii COVID-19, a przecież już nadchodziły z Chin alarmujące wieści o wyciekaniu zarazy. Precyzyjne raporty informowały wtedy, że 20 najbogatszych ludzi na świecie w krótkim czasie podwoiło majątki z 672 do 1397 mld USD. Podczas pandemii ten proces wręcz skokowo przyspieszył. Opublikowany przed 54. WEF bardzo rzetelny raport Oxfam International skoncentrował się na pierwszej piątce krezusów, którą aktualnie tworzą: Elon Musk, Bernard Arnault, Jeff Bezos, Larry Ellison i Warren Buffett. Od marca 2020 r. do listopada 2023 r. ich zsumowany majątek covidowo wzrósł z 405 do 869 mld USD. Nawet uwzględniając poprawkę inflacyjną, to podwojenie jednak szokuje.
Co ciekawe, akurat wymienione postaci do Davos nie przyjeżdżają. Zasadnie uważają, że WEF nie jest im do niczego potrzebne. Ściągają natomiast tłumy z dalszych dziesiątek czy nawet setek z listy najbogatszych, dla których koszt biletu wstępu do Centrum Kongresowego WEF, ostatnio rzędu 50 tys. USD, to jakaś drobna opłata manipulacyjna. W tym środowisku trwa już oczekiwanie, kiedy objawi się ludzkości pierwszy bilioner (liczony naturalnie w USD), spodziewany mniej więcej w okresie dekady. Ten laureat rywalizacji miliarderów do Davos zapewne przyjedzie.