Kinowy biznes potrzebuje innowacji, bo mocno oberwał w wyniku pandemii, gdy ludzie sami przestali oglądać filmy na dużym ekranie albo uniemożliwiły im to restrykcje wprowadzane przez rządy.
– Żyjemy w bezprecedensowych czasach, które wymagają kreatywnych rozwiązań – mówi Ann Sarnoff, szefowa WarnerMedia Studios.

Warner Bros. planuje 17 wielkich premier w przyszłym roku i każdy z tych filmów zadebiutuje w tym samym czasie w kinach i w serwisie streamingowym HBO Max, który podobnie jak wytwórnia należy do amerykańskiego koncernu AT&T. Szykują się duże premiery, jak "Matrix 4" czy "Godzilla vs Kong". To duża zmiana, ponieważ do tej pory fani oglądania hitów w domu musieli czekać kilka miesięcy na to, by film trafił do streamingu. Producenci chcieli, żeby najpierw zgarnął on jak najwięcej ze sprzedaży biletów kinowych.
– Jest jeden chwyt: każdy film pojawi się w HBO Max tylko na jeden miesiąc, po czym zniknie z usługi. W tym momencie filmy będą przechodzić przez zwykłe „okna dystrybucji”, opuszczając kina po wyczerpaniu zainteresowania i kierując się do iTunes, DVD i innych miejsc, w końcu wracając do HBO Max – podkreśla dziennik "The New York Times".
W zeszłym miesiącu Warner Bros. sprawdził, jaki będzie odbiór pomysłu. Ogłosił, że wielki hit "Wonder Woman 1984", którego premiera była przesuwana od wakacji, zadebiutuje w najbliższe święta w kinach i na HBO Max.
Andy Forssell, globalny szef HBO Max, poinformował podczas konferencji Web Summit, że serwis streamingowy będzie dostępny w Ameryce Południowej i Europie od II kw. 2021 r. W USA ruszył w maju bieżącego roku.