KNF ma związane ręce w sprawie Leszka Czarneckiego

Karolina WysotaKarolina Wysota
opublikowano: 2020-10-30 14:04

Nadzorca chciał odwołać biznesmena z rady nadzorczej Idei i Getin Noble Banku, ale nie zgodzili się akcjonariusze. Zdaniem prawnika urząd się pospieszył.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • Dlaczego Komisja Nadzoru Finansowego ma związane ręce w sprawie odwołania Leszcza Czarneckiego z funkcji przewodniczącego rady nadzorczej Idei i Getin Noble Banku
  • Dlaczego zdaniem prawnika nadzorca nie powinien tak szybko występować z wnioskiem o odwołanie biznesmena z funkcji przewodniczącego rad nadzorczych

 

Walne zgromadzenia Idei oraz Getin Noble Banku nie uwzględniły wniosku nadzorcy o odwołanie Leszka Czarneckiego z funkcji przewodniczącego rady nadzorczej obu spółek — głosi piątkowy komunikat Komisji Nadzoru Finansowego (KNF).

fot. WM

Nadzorca wystąpił z wnioskiem do obu banków po tym, jak Prokuratura Regionalna w Warszawie zadecydowała o postawieniu zarzutów biznesmenowi i zwróciła się do sądu o jego tymczasowe aresztowanie. Śledczy podejrzewają go m.in. o popełnienie oszustw na kwotę ponad 130 mln zł wobec klientów Idei, którym bank sprzedawał obligacje GetBacku. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia odroczył rozpoznanie wniosku prokuratury do 16 listopada.

Wobec niepodjęcia uchwały o odwołaniu Leszka Czarneckiego z rad nadzorczych banków KNF nie może nic więcej zrobić – uważa adwokat Jakub Marciniak z Kancelarii Prawnej Lewcio & Marciniak.

— Nie może nawet wystąpić z wnioskiem lub powództwem do sądu ani innego organu, gdyż przepis art. 22 d ustawy Prawo bankowe jest w tym względzie jednoznaczny — mówi prawnik.

Jego zdaniem na sprawę trzeba jednak spojrzeć z szerokiej perspektywy.

— W szczególności należy się zastanowić, czy działanie KNF - zmierzające do odwołania Leszka Czarneckiego - było uzasadnione. Moim zdaniem było przedwczesne, gdyż oparte wyłącznie na informacjach prasowych i oficjalnym piśmie z Prokuratury Regionalnej w Warszawie. Nie są to wystarczające powody do podważenia czyjejś reputacji [w rozumienia art. 22 aa ustawy Prawo bankowe – red.], zwłaszcza że w prawie funkcjonuje zasada domniemania niewinności — wyjaśnia Jakub Marciniak.

Podkreśla, że w sprawie wrocławskiego biznesmena twierdzenia prokuratury nie zostały zweryfikowane przez sąd.

— Co innego, gdyby np. sąd zgodził się na tymczasowy areszt. Dopiero wówczas moglibyśmy mówić o daleko idącym uprawdopodobnieniu zasadności stawianych zarzutów, co dałoby zielone światło organowi nadzoru — tłumaczy adwokat.

Jakub Marciniak podkreśla, że organy państwowe, np. KNF, nie mogą automatycznie i bezrefleksyjnie przyjmować za pewnik twierdzeń prokuratury, której działania coraz częściej są upolitycznione

— Na przykład w głośnej sprawie Romana Giertycha prokuratura złożyła w stosunku do innych podejrzanych wniosek o areszt, ale — jak poinformowały media — sąd podważył ustalenia śledczych — przypomina prawnik.  

UKNF uważa za konieczne wprowadzenie do polskiego porządku prawnego przepisów, umożliwiających odwołanie członka rady nadzorczej banku decyzją urzędu.

„W związku z trwającym aktualnie procesem legislacyjnym, zmierzającym do implementacji dyrektywy CRDV, UKNF nadal stoi na stanowisku, że konieczne jest uwzględnienie w krajowych przepisach takiego uprawnienia KNF. Dopiero pełne wdrożenie takich rozwiązań pozwoli komisji na skuteczne egzekwowanie spełniania wymogów odpowiedniości przez osoby pełniące kluczowe funkcje w bankach” — informuje UKNF w komunikacie.